Renata Żydek-Róg, ŻONA MĘŻCZYZNY, KTÓRY PODPALIŁ SIĘ przed Kancelarią Premiera: To był krzyk rozpaczy

2011-09-24 21:04

Renata Żydek-Róg (29 l.) o desperackim kroku męża dowiedziała się od dzielnicowego. Powiedział jej, że Andrzej podpalił się przed Kancelarią Premiera. Czy była zaskoczona? Tak, ale czuła, że do dramatu prędzej czy później dojdzie. Dziś Andrzej Ż. miał być świadkiem na ślubie szwagra. Ale nie dotrze na uroczystość, bo walczy o życie w warszawskim szpitalu.

Renata Żydek-Róg (29 l.) wie doskonale, o co i z kim walczył jej mąż. Podinspektor Centralnego Biura Śledczego po przejściu na emeryturę zatrudnił się w jednym z warszawskich urzędów skarbowych jako oskarżyciel skarbowy. Nie stracił nosa policjanta. Odkrył aferę i dlatego stracił pracę.

- Przez trzy lata pisał w sprawie tych nieprawidłowości do Pitery, do Kaczyńskiego, nikt się tym nie interesował - z żalem mówi pani Renata. - Przestał wierzyć, że żyjemy w państwie prawa. Myślał nawet o tym, by wyjechać z Polski. Postanowił jednak w tak straszny sposób zademonstrować swój sprzeciw. Oby tylko z tego wyszedł. On musi żyć - dodaje ze łzami w oczach kobieta, tuląc do siebie synka. W sumie mają trójkę dzieci. Dwuletnie bliźniaki i pięcioletniego synka.

Desperacki krok Andrzeja Ż. przyniósł jednak efekt. Niemal natychmiast po tym dramatycznym wydarzeniu ich rodziną zaczęli interesować się politycy. - Pojawił się u mnie wojewoda małopolski Stanisław Kracik. Przyjechał limuzyną i obiecał pomoc finansową. Ale wiem, że tak mówi, bo trwa kampania wyborcza - mówi zrezygnowana kobieta.

- Niejeden chciałby zrobić wariata z mojego męża, ale nic z tego - mówi twardo pani Renata. - Mój mąż jest bardzo inteligentnym, wykształconym człowiekiem, skończył prawo. Ale stracił wiarę, że ktoś może mu pomóc - dodaje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki