Wybuch stacji paliw pod Częstochową. Zginęła jedna osoba, druga walczy o życie

2011-07-06 4:00

Potężny huk słychać było w promieniu kilku kilometrów. Słup ognia uderzył wysoko w górę. Wczoraj na nieczynnej stacji paliw w Waleńczowie pod Częstochową wybuchł stary, demontowany przez robotników zbiornik na paliwo. W czasie eksplozji zginęła jedna osoba, druga walczy o życie w szpitalu.

- Widziałem, jak człowiek wyleciał w powietrze i po chwili uderzył o ziemię, chyba urwało mu nogę - relacjonował tragedię jeden ze świadków.

Do eksplozji doszło podczas prac przy zbiornikach na paliwo o pojemności 20 tysięcy litrów.

- W zbiorniku przeznaczonym do wymiany wybuchły opary - wyjaśnia aspirant sztabowy Wiesław Kos z kłobuckiej straży pożarnej.

Patrz też: WYBUCH na stacji benzynowej, WALEŃCZÓW: Jedna osoba ZGINĘŁA podczas rozbiórki nieczynnej stacji

Tragedia wydarzyła się, gdy pracownik wyspecjalizowanej firmy z Tarnowskich Gór przecinał pokrywę pojemnika szlifierką kątową. To on właśnie zginął na miejscu. Siła wybuchu była tak duża, że ten mężczyzna został wyrzucony kilka metrów w górę. Drugiemu, 62-letniemu pracownikowi, który stał dwa metry dalej, płonące opary paliwa poparzyły twarz. Ranny trafił do szpitala w Częstochowie.

- Jego stan jest ciężki - nie ukrywa Magdalena Sikora (45 l.), rzeczniczka placówki.

Na miejscu tragedii pojawili się inspektorzy nadzoru budowlanego oraz prokurator. - Zbiornik był wentylowany i do tego wybuchu nie powinno dojść - twierdzi Romuald Basiński (46 l.) z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Śledztwo w tej sprawie trwa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki