Andrzej Halicki, PO: Nie widzę szans na rząd z Kaczyńskim

2011-09-29 22:10

"Super Express": - Dlaczego wyborcy powinni głosować na pana, a nie na Jacka Sasina z PiS? Andrzej Halicki: - Choćby dlatego, że gwarantuję współpracę dobrej drużyny samorządowej z parlamentem. Nasze 5 lat rządów w regionie wraz z rządami w kraju to świetny rozwój regionu. To inwestycje komunikacyjne, takie jak lotnisko w Modlinie. To naprawdę będzie cywilizacyjny skok w perspektywie dekady, a nie tylko jednej kadencji. Sukcesu nie będzie także bez poprawy wizerunku Polski w Unii. Doceńmy to.

- Na kogo zagłosują wyborcy, głosując na pana? W PO macie na listach i Gowina, i Arłukowicza...

- PO to po prostu racjonalny wybór. Osobiście jestem liberałem i wolnościowcem o konserwatywnym podejściu do polskości, tradycji i rodziny.

- Rządzicie już 4 lata. Obiecaliście wiele. Wielu obietnic nie spełniliście. Dlaczego wyborca ma uwierzyć, że spełnicie je teraz?

- To nieprawdziwa teza! Po tych kilometrach dróg, setkach szkół i innych inwestycjach widać tę poprawę gołym okiem. Można dyskutować o tempie. Ale gdy porównamy to z rządami PiS i SLD, to był to jednak zastój. Jak wyglądała stolica Lecha Kaczyńskiego? Nie działo się nic. Podobnie Mazowsze bez aktywności PO w Brukseli bądź aktywności Macieja Kierwińskiego.

- Są jednak rzeczy, które wam nie wyszły, które wyborcy wytykają.

- Są, gdyż nikomu nie wychodzi wszystko. Były jednak cztery duże reformy PO: emerytury pomostowe, oświata, budżetowa oraz profesjonalizacja wojska. Do tego częściowa reforma służby zdrowia blokowana przez weta Lecha Kaczyńskiego. Żałuję niepełnej deregulacji gospodarki, pozostawienia pewnych barier biurokratycznych. Wiele się dzieje, ale ciągle czuję niedosyt. Liczyłem na komisję "Przyjazne Państwo", ale nie wyszło.

- Powiedzmy, że w nowym parlamencie musicie zawrzeć koalicję z PiS albo z SLD?

- Po pierwsze koalicja z PSL. Proeuropejskich, sensownych polityków widzę zarówno w PiS, jak i w SLD.

- Kogo z PiS chętnie widziałby pan w rządzie? Oraz kogoś, kogo nie chce pan tam widzieć?

- Nie widzę żadnej szansy na taką współpracę z Kaczyńskim. Natomiast wszyscy pozostali mają szansę. Przykładem jest moja Komisja Spraw Zagranicznych w Sejmie. Bardzo dobrze współpracowałem w niej z Karolem Karskim. Choć nie wiem, czy nie jest to dla niego taki pocałunek śmierci...

- Przejdźmy do spraw bardziej konkretnych. Będą kolejne podwyżki i cięcia, które zrównoważą budżet?

- Odpowiedzialnie deklarujemy możliwość powrotu podatku VAT do stawki pierwotnej, jeżeli pojawi się taka możliwość. I chyba się pojawi. Uważam, że perturbacje na rynku europejskim osiągnęły chyba dno i wydaje mi się, że jesteśmy już na fali wznoszącej. Jest wzrost PKB, mamy inflację w ryzach. Czas na rozwiązania proinwestycyjne.

- Morderczym pytaniem tej kampanii jest pytanie "jak żyć". Co radziłby pan ludziom w walce z drożyzną?

- Paprykarz, który zadał to pytanie, nie ma zapewne problemu z tym, co włożyć do garnka. Ale ludzie starsi, wymagający pomocy naprawdę potrzebują uwagi i roztropności rządu. I właśnie rozsądnej polityki. W przeciwnym razie będziemy mieli taki sam problem, jak Grecja i najboleśniej odczują to właśnie oni. Niestety, oznacza to często propozycje niepopularne. Te popularne proponowane przez PiS oznaczają dramat.

- Mamy kryzys, kredyty mieszkaniowe są niemal zamrożone. Ma pan pomysł, co zrobić z problemem braku mieszkań w Polsce?

- Znów nie mogę się zgodzić z takim podejściem. Mieszkanie jest towarem trudno dostępnym. W Polsce to marzenie. Ale na Zachodzie też nie dochodzi się do niego w prosty sposób. Często mieszka się całe życie, wynajmując mieszkanie. Jaki procent mieszkańców USA ma własne mieszkania?

- No nie, tam mamy nieco inne powody, także prawne.

- Zgadzam się. Wracając do Polski, musimy zrobić radykalną reformę deregulacyjną. W Warszawie w cenie metra mieszkania połowa kosztu ma się nijak do kosztów budowy. To generuje biurokracja, przez którą trzeba się przebić. Podobnym problemem jest cena gruntu, sztucznie zawyżana przez nieliczne decyzje nielicznych urzędników. Inną sprawą są kredyty. Chcemy doprowadzić do tego, by banki nie żerowały na łatwych kredytach walutowych.

- Czyli zakazanie udzielania kredytów w obcych walutach?

- To źle brzmi, gdy liberał mówi o zakazach, ale tu mówimy o zachowaniu racjonalnym. Taki zakaz obowiązuje w Wielkiej Brytanii i się sprawdza. Kredytów powinno się udzielać w złotym, by były przewidywalne i bez ryzyka.

- Gdyby powtórzyła się sytuacja interwencji w Iraku, w której opowiadamy się po stronie USA i W. Brytanii albo Francji, Niemiec i Rosji, to...

- Nie mam w tej sytuacji dylematu. Dokładnie tak samo, jak postąpiliśmy. Spędziłem 5 lat w Iraku. I proszę zapytać Kurdów i szyitów, których Husajn pozbawiał wszelkich praw, co oni by wybrali. Pomimo trudności po wojnie Irak bez dyktatury jest lepszym miejscem niż z dyktaturą.

Andrzej Halicki

Polityk PO, szef Komisji Spraw Zagranicznych