Jerzy Wizerkaniuk: W Polsce za prawdę można być ukaranym

2011-07-07 4:00

Wyrok Trybunału w Strasburgu krytykujący konieczność autoryzacji komentują: dziennikarze, prawnicy i socjolog. Oto głos Jerzego Wizerkaniuka, redaktora naczelnego "Gazety Kościańskiej".

"Super Express": - Korzystny dla pana wyrok Trybunału w Strasburgu, wskazujący, że nie można karać dziennikarza za publikację wywiadu bez autoryzacji, zmieni coś w świecie dziennikarstwa?

Jerzy Wizerkaniuk: - Myślę, że tak. Trzeba traktować takie wyroki poważnie i nie wyobrażam sobie, żeby przy nowelizacji prawa prasowego przejść nad tym do porządku dziennego.

- Trybunał zwrócił uwagę, że autoryzacja to wymysł systemu komunistycznego w Polsce. To dobry argument, żeby pozbyć się jej z prawa prasowego?

- Wiemy, jak śmierdzący to zapis i czemu miał służyć. Sytuacja chyba trochę się od tamtych czasów zmieniła, prawda? To po prostu utrudnia pracę dziennikarzom. Oczywiście autoryzacja jako moja wewnętrzna, powiedziałbym nawet etyczna potrzeba to nic złego. Żaden dziennikarz nie jest wszechwiedzący i wobec rzeczy, na których się słabiej zna, zawsze lepiej poprosić o autoryzację.

- To trochę inna sytuacja niż pana...

- Moja była o tyle kuriozalna, że mój rozmówca przysłał mi pismo, w którym sam zrzekł się prawa do autoryzacji. Co więcej, żaden z polskich sądów czy nawet Trybunał Konstytucyjny nie zwrócił uwagi na treść wywiadu i dopiero sędziowie ze Strasburga jasno stwierdzili, że żadna z zawartych tam wypowiedzi nie szkodziła wizerunkowi mojego rozmówcy. Okazało się, że pisząc w Polsce prawdę, można zostać ukaranym.

- Będziemy autoryzować naszą rozmowę?

- To żart czy prowokacja?

- Żart.

- I przy tym zostańmy.