Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

i

Autor: East News Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: UEFA swoją głupotą obraża nas i oddala od Ukraińców

2012-05-29 4:00

Jak UEFA na swojej stronie mogła pominąć, że we Lwowie urodził się najlepszy polski trener Kazimierz Górski!

"Super Express": - Jak informuje "Rzeczpospolita", na oficjalnej stronie EURO 2012 możemy przeczytać np. o tym, że "Lwów to kwintesencja Ukrainy (…) Właśnie tu przetrwały język oraz kultura kraju pomimo praktycznie ciągłej okupacji". Lwów jest historycznie bardziej polski czy ukraiński?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: - Miasto założyli książęta ruscy, ale od samego początku zamieszkiwało je wiele różnych nacji: Rusini, Polacy, Niemcy, liczna wspólnota żydowska, ormiańska. Przez wieki Lwów był miastem o wielu obliczach, miastem na wskroś europejskim. Nacjonalizm ukraiński narodził się dopiero w XIX wieku. Przez cały okres przynależności Lwowa do Rzeczypospolitej dominowała w nim kultura polska.

- Zatem o żadnej polskiej okupacji nie może być mowy?

- Nie może. Ziemia halicka została włączona do Rzeczpospolitej w 1340 roku przez króla Kazimierza Wielkiego. W wyniku sukcesji dynastycznej, a nie najazdu czy podboju - nie było więc okupacji. Później do roku 1772 Lwów był integralnie związany z Królestwem Polskim, a terenów tych nigdy nie nazywano Ukrainą. To była nazwa określająca ziemie nad Dnieprem, za Kijowem, Zaporoże. Zresztą nazwa kraju wywodzi się od "u krańca", czyli u krańca Rzeczypospolitej. Potem nastała okupacja austriacka. Lwów stał się częścią Galicji, a gdy ta w roku 1867 uzyskała autonomię, jako język urzędowy wprowadzono polski.

- Jaki był skład narodowościowy miasta przed II wojną światową?

- Polacy stanowili prawie 60 proc. mieszkańców, Żydzi - w dużym stopniu spolonizowani - około 30, a 10 proc. Rusini, Ormianie i inni.

- Eksperci z UEFA wyjaśniają, co nastąpiło później: "Lwów znajdował się pod rządami Polaków do czasów II wojny światowej. W 1941 roku miasto przejęli naziści [sic!], a w 1944 Sowieci". Co to za narodowość - ci naziści?

- Oczywiście nie ma takiej. Wojska niemieckie wkroczyły do Lwowa w 1941 roku i nastąpiła okupacja niemiecka, a nie nazistowska. Nigdy zaś nie doszło do okupacji polskiej. Przyłączenie Lwowa do Rzeczypospolitej nastąpiło w wyniku pokojowego traktatu Polski z ZSRR w Rydze w 1921 roku, a wcześniej w wyniku traktatu wersalskiego. W 1944 roku Lwów przyłączono do ZSRR, choć przed 1939 rokiem miasto nigdy nie należało do Rosji.

- Podobno Stalin wahał się, czy nie oddać Lwowa Polakom.

- To prawda. Granice dzisiejszej Ukrainy wyznaczył fajką na mapie. To w wielu przypadkach sztuczne granice. Nie przypuszczał, że Ukraina sowiecka kiedykolwiek będzie niepodległa. Jako samodzielny byt państwowy powstała dopiero w 1991 roku. Nigdy wcześniej nie było jej na mapie Europy.

- Szczyt ignorancji osiągnęła UEFA, pisząc, że we Lwowie urodził się tylko jeden znany Polak - Stanisław Lem.

- To kłamstwo i wyjątkowa bezmyślność. Akurat Lem był Polakiem żydowskiego pochodzenia, co też dobrze oddaje wielokulturowość Lwowa. Urodzili się tu wybitni polscy poeci: Zbigniew Herbert, Adam Zagajewski. Także Jacek Kuroń i setki innych znanych Polaków. Główny uniwersytet nosił imię Jana Kazimierza, gdzie językiem wykładowym był polski. Powiedziałbym, że były trzy dziedziny, w których Lwów rozsławił Polaków na cały świat: ogromnej sławy filozoficzna szkoła lwowsko-warszawska, matematyka z najwybitniejszym jej polskim przedstawicielem Stefanem Banachem na czele oraz polska medycyna.

- No i nasza piłka nożna...

- Oczywiście! To tu narodziła się polska liga piłkarska. Trzy pierwsze polskie kluby powstały we Lwowie na początku 1920 roku: wielokrotny mistrz Polski Pogoń Lwów, Lechia Lwów oraz Czarni Lwów. Tu urodził się najlepszy polski trener Kazimierz Górski. Jak UEFA mogła go pominąć!

- Czy Rzeczpospolita powinna pozostać przy dzisiejszych 312 tys. km kwadratowych?

- Nikt dziś nie ma wątpliwości, że Lwów leży na Ukrainie, i nikt nie chce zmieniać granic. Najsmutniejsze jest to, że miasto słynne z tolerancji stało się siedliskiem skrajnego nacjonalizmu ukraińskiego. Dziś kibice i turyści z całego świata nie zobaczą we Lwowie pięknych polskich pomników, ale te sławiące Banderę i zbrodniarzy z SS-Galicien. Albo przerabianie metryk - w przewodniku ukraińskim czytałem ostatnio o ukraińskim bohaterze królu Janie III Sobieskim. Lwów gwałtownie staje się miastem o kulturze antyeuropejskiej.

- Może jednak szkodliwość tego portalu okaże się znikoma? Trudno sobie wyobrazić przeciążenie serwera przez kibiców spragnionych informacji historycznych o Lwowie.

- Nie zgadzam się. UEFA organizując po raz pierwszy mistrzostwa w tym regionie Europy, powinna być wyczulona na to, jak bardzo jest on skomplikowany narodowościowo. Zamiast tego fałszuje historię i obraża Polaków. W efekcie UEFA przez swoją głupotę oddala od siebie oba narody, a mistrzostwa te miały być przecież mostem budującym dobre relacje między nimi. Treści z tej strony władze Ukrainy mogą użyć do konfliktu z Polakami jako usankcjonowanie ich wykładni historii przez ważną organizację europejską. Niestety, także obecne polskie władze od kilku lat nie reagują na ukraińskie ekscesy. Błędy popełniał też Lech Kaczyński, np. przyjaźniąc się z gloryfikującym Banderę prezydentem Wiktorem Juszczenko.

- Z czego wynika brak reakcji polskiego rządu?

- Z prowadzenia chorej polityki Jerzego Giedroycia, która zakłada przemilczenie różnych konfliktowych i drażliwych spraw tak, aby nastąpił tą drogą historyczny zwrot między dwoma narodami. Nigdy do tego nie dojdzie, jeśli historia będzie dalej fałszowana. Rząd swoją biernością tylko dolewa oliwy do ognia, a swoim milczeniem rozzuchwala jeszcze bardziej ukraińskich nacjonalistów.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Autor książek o Kresach