TEST Toyota Auris Touring Sports 1.2 Turbo Prestige: dużo zmian na lepsze

2015-12-14 3:30

Zmiany w galopującym moto-świecie dokonują się w tak szybkim tempie, że z każdą kolejną dekadą coraz trudniej nadążyć za nowinkami. Wydawałoby się, że debiutujące zaledwie 3 lata temu auto wciąż powinno być uznawane za nowość, a w rzeczywistości po takim czasie już jest naznaczone liftingiem. Przykładem takiej lotności jest Toyota Auris, która w zaledwie 2,5 roku uległa ważnej transformacji.

W czasach konsumpcji, ciągłych poszukiwań wrażeń i bodźców, nie ma miejsca na stagnację. Wie o tym Toyota Motor Europe podążająca coraz śmielej za szybko zmieniającymi się trendami. Firma w ostatnim roku poważnie przyjrzała się własnym pojazdom oferowanym na Starym Kontynencie i zdecydowała o naniesieniu istotnych zmian. Zmian, które dotyczą układów napędowych, systemów wpływających na podniesienie bezpieczeństwa, multimediów oraz stylistyki. A przedstawicielami tych właśnie działań są dobrze znane i popularne modele - Auris i Avensis.

Trochę zmian

O ile większy Avensis aż prosił się o zmiany, to gruntowne odświeżenie zafundowane Aurisowi już zaskakuje. Stało się to po zaledwie dwóch latach od premiery drugiej generacji kompaktu, bo auto debiutowało jesienią 2012 r., a na początku 2015 r. przyszło lifting. Ruch ten bynajmniej nie był spowodowany kwestiami wizualnymi, bo dynamicznie zaprojektowane auto nie zdążyło się zestarzeć i wciąż dobrze wygląda. Pobudki do zmian były bardziej wzniosłe, a dokładnie poszło o kwestie techniczne i jakże by inaczej, pogoń za konkurencją. Downsizing zredukował zużycie paliwa, ograniczono emisję CO2, podniesiono poziom bezpieczeństwa podczas jazdy. I przy tej okazji dodatkowo też karoseria została przemodelowana, czego definitywnie nie da się przegapić.

Odwiedź też: TEST Toyota Avensis Touring Sport vs. Hyundai i40 Wagon

Co takiego Japończycy wizualnie zrobili z Aurisem? Zmiany najlepiej obrazują zamieszczone fotografie. Dzięki postawionym obok siebie wersjom Touring Sports sprzed i po liftingu, łatwo wychwycić, co tak naprawdę uległo przekształceniu. Toyota poczęstowała nas głównie wyostrzonym wizerunkiem przedniego pasa. Smukłe lampy stały się jeszcze węższe niż wcześniej, diametralnie zmienił się grill z mocno zaakcentowanym znakiem firmowym i oczywiście od nowa wymodelowano zderzak. Lampy mają futurystyczny look, a te w pełni LED-owe (odmiana Prestige) świecą jasnym białym światłem i sprawdzają się lepiej od biksenonów stosowanych w Aurisie sprzed liftingu. W tylnych lampach wymieniono klosze, LED-owe wypełnienie przedstawia się znacznie bardziej futurystycznie, a na dokładkę jest inaczej narysowany zderzak. Profil auta został taki sam, a jedyna dostrzegalna różnica to antenka dachowa w formie płetwy. Uzupełnienie stanowią odświeżone obręcze aluminiowych kół.

Siła szczegółów

Jeśli robić zamieszanie, to konkretne. Auris zmienił się we wnętrzu w równie widocznym stopniu jak na zewnątrz. Pozostało pionowe ustawienie deski będące od paru lat znakiem firmowym aut marki, ale całość została przestylizowana. Konsola stała się jakby smuklejsza, podobnie jak tunel środkowy, który zyskał na połączeniu z konsolą głęboką zamykaną półeczkę. Boczne kanały powietrzne dorobiły się turbinowych maskownic, inaczej wygląda standardowy radioodtwarzacz i panel z regulatorem nastawów seryjnej automatycznej klimatyzacji. Żeby tradycji stało się za dość, pozostał jeden klasyczny do bólu element - mowa o prostokątnym elektronicznym zegarku, będącym symbolem minionych analogowych czasów.

Wejdź również: TEST Toyota Verso 1.6 D-4D Premium

Zdecydowanym znakiem dzisiejszej ery cyfryzacji jest system multimedialny Toyota Touch 2 z kamerą cofania. Dotykowy 8-calowy ekran został łącznie z przyciskami funkcyjnymi wstawiony za taflę szkła. Koncepcja ta jest efektowna i działa bez potrzeby używania siły podczas naciskani na ekran. Denerwuje tylko przez to brak intuicyjnego kontrolowania najprostszymi funkcjami. Na przyciski trzeba zwyczajnie spojrzeć i nie ma żadnych prostych w obsłudze pokręteł od głośności radia, czy zbliżania widoku mapy w nawigacji (o ile dopłaci się 2500 zł do systemu GPS). Panel obsługi klimatyzacji stał się podobnie nowatorski, bo zamiast pokręteł są miękko działające pstryczki, ustalające skokowo prędkość i temperaturę nawiewu. Samo menu systemu multimedialnego to już element dobrze znany użytkownikom Toyot - grafika nie jest skomplikowana, a duże odnośniki do funkcjonalności ułatwiają obsługę.

Nowsze wskazania

Kolejną bardzo ważną innowacją jakiej nie da się przeoczyć są zegary osadzone w głębokich tubach. Zestaw ten wygląda trochę sportowo, posiada ładne cyferblaty, interesujące niebieskie podświetlenie i wyczekiwany kolorowy wyświetlacz TFT komputera pokładowego. Ekran ma przekątną 4,2-cala i nareszcie pozwala zapomnieć o przestarzałym cyfrowym okienku z poprzedniego Aurisa. Barwny ekran pokazuje wiele przydatnych informacji - łącznie z komunikatami systemów bezpieczeństwa.

Zobacz: TEST Toyota Corolla 1.6 Valvematic: skromna, nudna i pożądana

Podobne niebieskie światło jak na zegarach prześwituje przez klawisze pozostałych kontrolerów na desce. Nie każdemu ta barwa przypadnie do gustu, dlatego dobrze, że Toyota pozwala na regulację jego natężenia. Pozostawiona niemal bez zmian kierownica jest wyposażona już od podstawowego wariantu wyposażenia w kontrolery najistotniejszych funkcji auta. Można z niej sterować telefonem sparowanym z autem poprzez Bluetooth, systemem audio i komputerem pokładowym. W podstawie Toyota montuje też jakże przydatny w dzisiejszych czasach port USB/AUX-in, czy takie oczywistości jak elektrykę przednich szyb i lusterek oraz centralny zamek z pilotem.

Więcej charakteru

Badając poszycia organoleptycznie trudno nie dojść do wniosku, że Auris po liftingu został bardziej dopracowany. Wykonanie jest po prostu lepsze, tak jak użyte materiały w miejscach narażonych na dotyk. Twardy plastik użyto raczej w dolnych partiach drzwi i konsoli. Dużą zasługą takiej opinii była wersja wyposażenia Prestige, dodająca testowanemu Aurisowi bardziej eleganckiego charakteru. Wrażenie robiły rude przeszycia na desce i konsoli oraz wstawki w tej samej barwie na boczkach drzwiowych i tapicerce siedzeń typu sportowego. W opcji można wybrać półskórzane obicia albo pełną skórę w trzech różnych barwach (dopłata 4700 zł do skóry).

Kliknij też: TEST Toyota Auris Touring Sports vs. Honda Civic Tourer

Same fotele choć nie zmieniły się względem poprzedniego Aurisa, zapewniają dość komfortowe warunki podróżowania. Przednie mają szeroki zakres możliwości ustawień i jest na nich pod dostatkiem miejsca. Dorośli nie będą trącać się łokciami, opierając je wygodnie na regulowanym podłokietniku. Problem zaczyna pojawiać się, kiedy na przednich fotelach usiądą osoby o ponad przeciętnym wzroście, ale kłopot ten dotknie podróżujących z tyłu. Osobom usadowionym na kanapie zacznie brakować miejsca na nogi. Odmiana z panoramicznym dachem dodatkowo zabierze kilka centrymetrów na głowy przez obniżenie podsufitki.

W przedziale bagażowym Aurisa Touring Sports zmieniło sie najmniej. Pojemność 600 litrów tak samo jak wcześniej imponuje rozmiarem i auto z łatwością "połyka" przewożone rzeczy. Wymiary te prosto powiększyć poprzez sprytne rączki umieszczone w ściankach kufra, służące do szybkiego składania oparć kanapy. Podłoga może być podnoszona dzięki specjalnej wkładce, a organizery pomagają utrzymać porządek, gdy przewożone są drobniejsze przedmioty.

Downsizing

Zmodernizowany Auris rozpoczął w Toyocie rewolucję zmiany podejścia do jednostek napędowych. Gama silnikowa nie ma już mocnego diesla 2.0 D-4D (124 KM i 310 Nm), którego wyparł nowy 1.6 D-4D (112 KM i 270 Nm). Mniejszy 1.4 D-4D został za to gruntownie przebudowany i generuje 90 KM i 205 Nm. Zostały dwa dotychczasowe benzyniaki - 1.33 Dual VVT-i 99 KM i 128 Nm oraz 1.6 Valvematic 132 KM i 160 Nm. Wersja z napędem hybrydowym (1.8 136 KM) i skrzynią bezstopniową E-CVT doczekała się poprawek, a wspomnianą rewolucją został motor 4-cylindrowy 1.2 Turbo z bezpośrednim wtryskiem paliwa o mocy 116 KM i 185 Nm. Podstawową skrzynią biegów została manualna o 6 przełożeniach, a opcją jest automat Multidrive S. Przekładnia manualna to zdecydowanie udany punkt układu napędowego - drogi prowadzenia lewarka są krótkie, a biegi wpinają się w przyjemny sposób.

Przeczytaj: TEST Mazda CX-5 2.2 SkyAcitve-D vs. Toyota RAV4 2.0 D-4D

Do tej pory Toyota mocno opierała się stosowaniu downsizingu. Era obniżana emisji spalin i redukcji zużycia paliwa spowodowała jednak, że wspomaganie turbodoładowaniem okazało się nieuniknione. Silnik 1.2 Turbo z jakim przyszło się zapoznać podczas testu, to pierwsza małolitrażowa jednostka benzynowa z turbiną, jaka trafiła do samochodu Toyoty. Japończycy sprawę postawili jednak jasno - motor ten choć ma turbo, wcale nie służy do dręczenia asfaltu. Żwawość napędzania przednich kół jest wystarczająca, tak samo jak wystarczająca jest dynamika już po rozpędzeniu. W stosunku do wolnossących jednostek bardziej miarowo wypada przyspieszenie z dolnego zakresu obrotów, gdzie maksymalny moment prędkości obrotowej wynoszący 185 Nm, jest generowany przy 1500 obr./min. W trakcie wyprzedzeń trzeba jednak mimo wszystko wkręcać wskazówkę obrotów w wyższe partie zegara, by sprawnie wyminąć inny pojazd. O fakcie nieprzejawiania sportowych zapędów mówią katalogowe dane - pierwsza "setka" pojawia się w 10.1 s, a maksymalna szybkość dochodzi do 190 km/h. Magia turbo działa, bo osiągi te są niemal identyczne, jak w przypadku wolnossącej jednostki 1.6 Valvematic 136 KM.

Pozytywnym aspektem jest cicha praca silnika 1.2 T. Nawet gdy jednostka jest wkręcana w wyższe obrotowe partie, nie cechuje się przeraźliwym wyciem, a jazda z prędkościami autostradowymi przebiega w ciszy. Duża w tym też zasługa specjalistów od poprawy wygłuszenia. Warto też nadmienić, że silnik 1.2 T współpracuje z system Start&Stop, a ten odpowiada za automatyczne wyłączanie silnika w momencie postoju auta, oszczędzając paliwo i minimalizując emisję szkodliwych związków. Średnie spalanie jakie udało się uzyskać oscylowało w mieście na poziomie 7 litrów, co jest dobrym wynikiem, jak na kompaktowe auto typu kombi. W trasie udało się zejść poniżej 5 l/100 km.

Nowe systemy

Auris z kierownicą ustawioną praktycznie w pionie, z lekkością reaguje na polecenia i pozwala na swobodne manewry. Układ kierowniczy wspomagany elektrycznie został optymalnie skalibrowany - działa bezpośrednio i pozwala odbierać bodźce przekazywane przez drogę. Pewności w poruszaniu dodaje przewidywalne zachowanie nadwozia podczas nagłych zmian kierunku jazdy. Kompaktowe kombi dobrze trzyma się drogi i nie wykazuje nerwowości w momencie szybko pokonywanych zakrętów. Układ jezdny lepiej niż wcześniej tłumi nierówności, auto zostało lepiej wygłuszone, a zestrojenie jest komfortowe z lekkim zaznaczeniem sztywności.

Nie przegap: TEST Toyota Land Cruiser 3.0 D4D: na przekór modzie

Wersja Aurisa po liftingu pozwala na lepsze możliwości doposażenia auta w nowoczesne układy bezpieczeństwa. Poprzednik w tym zakresie nie miał zbytnio czym się pochwalić, dlatego sytuację tę poprawiono i dopasowano do konkurencyjnej oferty. Nowość to pakiet systemów bezpieczeństwa czynnego Toyota Safety Sense. Składają się na niego cztery systemy - układ wczesnego reagowania w razie ryzyka kolizji, układ rozpoznający znaki drogowe, układ ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu i automatyczne światła drogowe, dostosowujące się nocą do panującej sytuacji na jezdni. W wersji Prestige pakiet ten jest montowany gratis, a w pozostałych wymaga dopłaty. Osoby lubiące prowadzić swój samochód, raczej będą podirytowane komunikatami migoczących kontrolek i brzęczyków, jakie wydają te systemy, ale wszystko to na szczęście można łatwo dezaktywować.

Podsumowanie i cena

Po tym, jak w salonach Toyoty przez kilka brakowało kompaktowego kombi, na sytuacji tej zyskiwała europejska i koreańska konkurencja. Gdy w Toyocie zrozumieli, że pojazdy z wydłużoną tylną częścią nadwozia mają silną pozycję w Europie, na rynku pojawił się właśnie Auris Touring Sports. To był dobry ruch, bo model jest dziś chętnie wybieraną pozycją, za którą przemawia praktyczne i rozsądne nadwozie, odznaczające się niekwestionowanymi walorami przewozowymi. Nowy Auris dzięki zmianom daje trochę więcej elitarności niż wcześniej. Jego uroda jest kwestią gustów, ale z pewnością tkwi w niej siła szczegółów, tak samo jak w projekcie porządnie poprawionego wnętrza.

Sprawdź: TEST Toyota GT86 2.0 Boxer TRD: w małym ciele wielki duch

Auris jak wiele innych Toyot odznacza się niebywałą swobodą jazdy. W jego prowadzenie nie trzeba wkładać siły, a usposobienie auta nie prowokuje do brawurowych zachowań. Z tych m.in. powodów samochód ten potrafi łatwo zjednać sobie statecznych kierowców, lubujących się w nieskomplikowanych rozwiązaniach. Tylko, że z tym nieskomplikowaniem powoli robi się coraz trudniej. Teraz nawet w pozornie prostym Aurisie klasyczne pokrętła i regulatory są wypierane nowszymi rozwiązaniami w oprzyrządowaniu, dochodzi coraz więcej bardziej lub mniej irytujących elektronicznych systemów wsparcia oraz turbodoładowanie pod maską. Benzynowy downsizing, będący koszmarem dla motoryzacyjnych tradycjonalistów, nie jest ostatecznie wcale taki zły. W Toyocie mimo zmniejszonego litrażu, wciąż są 4 cylindry, a dzięki turbinie uległa poprawa zachowań w dolnych partiach obrotowych, opadło zużycie paliwa i emisja szkodliwych substancji.

Tradycjonalistom poszukującym wolnossącej benzyny w Aurisie Touring Sports wciąż pozostawiono taki wybór. Podstawowe 1.33 Dual VVT-i 99 KM montowane w odmianie wyposażenia Active to koszt 67 900 zł. Jeśli mocy za mało, to wyżej pojawia się 1.6 Valvematic 132 KM za cenę startującą od 72 400 zł. Za pojawiający się w wyższej wersji wyposażenia Comfort silnik 1.2 T, pozwalający na przyspieszenie do "setki" w takim samym czasie co większe 1.6, trzeba dopłacić 6 tys. zł. Testowany egzemplarz z 1.2 T pod maską w topowej odmianie Prestige wyceniono na 96 400 zł. Ceny są wysokie, jak za auto typu kombi w kompakcie, ale najpoważniejsza konkurencja w klasie kosztuje bardzo podobnie...

*Podziękowania dla Toyota Marki za użyczenie do zdjęć Toyoty Auris sprzed liftingu.
.

Toyota Auris Touring Sports 1.2 T - dane techniczne
.

SILNIK R4 16V
Paliwo Benzyna
Pojemność 1197 cm3
Moc maksymalna 116 KM/ przy 5200 obr./min.
Maks mom. obrotowy 185 Nm/ przy 1500 obr./min.
Prędkość maksymalna
190 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 10,1 sekundy
Skrzynia biegów manualna/6
Napęd przedni
Zbiornik paliwa 50 l
Katalogowe zużycie paliwa 
(miasto/ trasa/ średnie)
5,5 l/ 4,1 l/ 4,6 l
poziom emisji CO2
106 g/km
Długość 4595 mm
Szerokość 1760 mm
Wysokość 1485 mm
Rozstaw osi
2600 mm
Masa własna
1295 kg
Ładowność 595 kg
Pojemność bagażnika/ po złożeniu siedzeń
600/1728 l
Hamulce przód/ tył tarczowe wentylowane/ tarczowe
Zawieszenie przód
kolumny McPhersona
Zawieszenie tył
dwuwahaczowe
Opony przód i tył (w testowym modelu)
225/45 R17

Polub SuperAuto24.pl na Facebooku


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki