Pustostany, szałasy, a nawet rury. Gdzie mieszkają bełchatowscy BEZDOMNI?

i

Autor: Pixabay

Pustostany, szałasy, a nawet rury. Gdzie "mieszkają" bełchatowscy BEZDOMNI? [AUDIO]

2019-11-26 13:48

Koczują w klatkach schodowych, pustostanach, a nawet w szałasach na terenach leśnych. Osoby bezdomne w okresie jesienno-zimowym szukają schronienia w przeróżnych miejscach. Strażnicy miejscy w Bełchatowie każdego dnia sprawdzają takie koczowiska i rozmawiają z bezdomnymi.

- Mam pierzynę, dwie kołdry. Na razie idzie wytrzymać. Łatwo nie jest, ale jakoś tam jest, puszki się sprzeda czy butelki – mówi bezdomny, który zamieszkuje starą stróżówkę na ulicy Goetla.

Miejscy strażnicy podkreślają, że w tej chwili codziennie w jednostce odbieranych jest po kilkanaście telefonów. Kiedy temperatura spada ich ilość się nasila, a takie zgłoszenia odnotowane są też w godzinach nocnych. Bezdomni w okresie wiosennym, letnim i wczesnojesiennym doskonale sobie radzą, bo mają materace, pierzyny, kołdry, ktoś o dobrym sercu da coś do jedzenia.

- Nie chcą od nas pomocy, radzą sobie. Wiedzą, że jeśli przyjdą mrozy, to mogą przyjść po pomoc w schronieniu się do noclegowni na Czaplinieckiej 7A, z kolei na Kwiatową mogą stawić się po ciepły posiłek, ale zwykle nie chcą pomocy. Chcą sobie żyć dalej, tak jak żyją – mówi Piotr Worpus ze Straży Miejskiej, który patroluje bełchatowskie ulice. - Wiadomo, że najczęściej czynnikiem utrudniającym tą pomoc jest alkohol, który spożywają w nadmiernych ilościach.

To temat – błędne koło. Osoby spożywając alkohol, są na chłodzie i mrozie śmiertelnie zagrożone, z drugiej strony picie w schroniskach i noclegowniach jest zabronione. Warunek konieczny, by skorzystać z pomocy przez wielu bezdomnych jest po prostu niemożliwy do spełnienia.

Niezależnie od tego czy to alkohol czy inne czynniki są powodem bezdomności nie należy ignorować sytuacji, w której ktoś leży na ławce, przystanku czy chodniku. Niejednokrotnie okazywało się, że jeden telefon do służb uratował komuś życie.

Straż Miejska w okresie chłodów sama z siebie wykonuje dzienne kontrole miejsc, gdzie przebywają bezdomni. W Bełchatowie jest około dziesięciu lokalizacji, w których bezdomni koczują, jak podkreślają strażnicy trzy z nich są zamieszkałe na stałe.

- Przeważnie są to pustostany, opuszczone budynki jakieś stróżówki, ale zdarzało się, że bezdomni organizowali sobie lokum w nowych składowanych rurach. W ubiegłych latach zdarzały się też szałasy wybudowane w lesie - wymieniają strażnicy.

Co ciekawe bełchatowska bezdomność, dotyka ludzi dość młodych. Najmłodsi bezdomni mają 20-kilka lat, najstarsi 50, maksymalnie 60 lat.

Pustostany, szałasy, a nawet rury. Gdzie "mieszkają" bełchatowscy BEZDOMNI? Materiał Rafała Różyckiego:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki