Do dramatycznych zdarzeń doszło w 2018 roku, na fermie w Przybkowie pod Barwicami (woj. zachodniopomorskie). Dwóch mężczyzn miało ze szczególnym okrucieństwem uśmiercić łącznie 223 świnie. Pierwszy z nich, Sławomir H., był kierownikiem fermy. Objął to stanowisko 1 lutego 2018 roku. Drugi, Piotr T., był zatrudniony jako lekarz weterynarii. Zdaniem prokuratury, mężczyźni działali wspólnie i w porozumieniu - jak podkreślała prokuratura - "ze szczególnym okrucieństwem, z naruszeniem obowiązujących norm". Nie dopełnili obowiązku uprzedniego pozbawienia świadomości zwierząt. Użyli środka farmakologicznego do eutanazji w dawkach mniejszych niż zalecane lub w ogóle go nie podali, wstrzykując jedynie środek znieczulający i to także w niewystarczających dawkach. Następnie zwierzęta były zabijane radicalem, czyli aparatem technicznym do uboju zwierząt lub obuchem młotka, którym były uderzane w głowę.
Dodatkowo Sławomir H. miał jeszcze doprowadzić do śmierci kolejnych 30 świń, uderzając zwierzęta obuchem młotka w głowę, nie podając im żadnych środków farmakologicznych. Śledztwo wykazało również, że 29 marca 2018 roku Piotr T. uśmiercił kolejnych 28 świń, a 11 sztuk w ogóle nawet nie próbował pozbawić świadomości, podając im środek zabójczy bez wcześniejszego podania środka znieczulającego.
Obaj mężczyźni nie przyznali się do zarzucanych im czynów. W czwartek, w Sądzie Rejonowym w Szczecinku rozpoczął się ich proces. Na sali sądowej pojawił się tylko jeden z oskarżonych, Piotr T. Sławomira H. reprezentował adwokat.
Czytaj też: Sobienice: Chciał uniknąć mandatu i punktów karnych. Teraz może trafić za kratki!
Piotr T. odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do stawianych mu zarzutów.
- Przyznał się tylko do poświadczenia nieprawdy w dokumentacji, a właściwie była to pomyłka w dokumentacji leczenia zwierząt - mówi mec. Jakub Rogólski, obrońca Piotra T., tłumacząc, że środki zostały podane 1 lutego, natomiast zostało to odnotowane 31 stycznia. - Zwykła pomyłka ze strony mojego klienta.
Obrońca zaprzeczył również, żeby na opublikowanych nagraniach widać było, że Piotr T. używał młotka do uśmiercania zwierząt. Dodał również, że w dniu, w którym nagrano jeden z filmów, oskarżony znajdował się w zupełnie innym miejscu.
Za uśmiercenie zwierząt ze szczególnym okrucieństwem mężczyznom grozi do 3 lat więzienia, zgodnie z przepisami obowiązującymi przed zaostrzeniem przepisów dotyczących znęcania się nad zwierzętami. Natomiast 5 lat więzienia może grozić Piotrowi T., który będzie odpowiadał dodatkowo za poświadczenie prawdy w dokumentach, wpisując do książki leczenia zwierząt gospodarskich nieprawdziwe daty, wskazując tym samym na odpowiedzialność poprzedniego kierownika fermy.
Czytaj też: Afera w szczecińskiej "Starce". Hektolitry wódki sprzedawane "na lewo". Cztery osoby z zarzutami