Tajemniczy kataklizm

Wielki pożar na stadionie w Krakowie to było podpalenie. Klubowi kibicował premier. Obiekt doszczętnie spłonął

2023-12-16 4:12

Milicja ustaliła, że ten pożar nie wybuchł przypadkowo, lecz doszło do podpalenia. Mundurowym nigdy nie udało się jednak znaleźć sprawców. Równo 60 lat temu, 16 grudnia 1963 roku doszczętnie spłonął stadion Cracovii. Ogień szybko się rozprzestrzenił zwłaszcza na historycznej, drewnianej trybunie. Sprawa zyskała nawet podtekst polityczny, ponieważ kibicem Cracovii był ówczesny premier Józef Cyrankiewicz.

60 lat temu spłonął stadion Cracovii. To było podpalenie! Klubowi kibicował Cyrankiewicz

Równo 60 lat temu, 16 grudnia 1963 r. na stadionie Cracovii wybuchł wielki pożar, który doszczętnie strawił obiekt, wraz z jego historyczną, drewnianą trybuną. Ogień pojawił się około godz. 17.00. Na szczęście stadion był opustoszały i nikt nie ucierpiał od płomieni. Cracovia rywalizowała wówczas w II lidze i rundę jesienną zakończyła w listopadzie. W grudnia trwała przerwa zimowa, więc mecze nie były rozgrywane.

Z ogniem walczyło kilkanaście zastępów straży pożarnej, którzy na obiekcie znaleźli substancję łatwopalną w postaci smarów używanych w komunikacji kolejowej. Tego typu produktów nie powinno być na stadionie sportowym, stąd szybko ustalono, że pożar nie był przypadkowy, lecz wynikał z celowego działania. 

Sprawa zyskała nawet podtekst polityczny, ponieważ Cracovii kibicował ówczesny premier Józef Cyrankiewicz. Jedni twierdzili, że pożar stadionu był aktem zemsty osób wrogo nastawionych do kontrowersyjnego polityka. Inna wersja zdarzeń była natomiast zupełnie odwrotna. Zgodnie z nią Cyrankiewicz miał roztoczyć parasol ochronny nad podpalaczami. Ta hipoteza zakładała, że chodziło o wyłudzenie pieniędzy z ubezpieczenia, dzięki którym miało dojść do modernizacji przestarzałego już obiektu. 

Stadion Cracovii faktycznie został odbudowany, choć zajęło to sporo czasu. Zespół powrócił na swoje boisko jesienią 1966 roku, niemniej prace budowlane trwały jeszcze przez kolejnych kilkanaście miesięcy.  

Sprawcy podpalenia nie zostali ustaleni. Jedynym ukaranym był... pijany stróż

Kto podpalił stadion Cracovii? Tego pewnie już nigdy się nie dowiemy. Z ustaleń milicji (ówczesnego odpowiednika dzisiejszej policji) wynikało niezbicie, że za podpaleniem nie mogła stać jedna osoba, sprawców musiało być więcej. Jedna osoba nie byłaby bowiem w stanie podłożyć ognia w kilku miejscach równocześnie.

Być może sprawcy zostaliby zatrzymani, gdyby nie lekceważenie obowiązków przez stróża pilnującego stadionu Cracovii. Ów dozorca nie był w stanie powstrzymać przestępców, ponieważ w momencie pożaru spał zmożony alkoholem. Za karę został wyrzucony z pracy. Tym samym stróż jest jedyną osobą, która poniosła konsekwencje kataklizmu na stadionie Cracovii.

Klub z ulicy Kałuży, który w połowie sezonu 1963/64 został pozbawiony swojego stadionu boleśnie odczuł tę stratę. Wspomniana kampania zakończyła się brakiem awansu do I ligi, a wiosną Cracovia z przymusu pełniąc rolę gospodarza na innych krakowskich obiektach wygrała tylko jeden mecz (z Wawelem Kraków). Pasom udało się powrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej dopiero w 1966 roku. Awans miał jednak szczególnie słodki smak, bo był to rok jubileuszu 60-lecia istnienia klubu oraz rok w którym... piłkarze Cracovii mogli powrócić do gry na własnym, odnowionym stadionie.   

Pomniki gwiazd PRL cz. 2. Niezapomniani

QUIZ. Jak dobrze znasz historię Krakowa? Ten daty znają tylko eksperci!

Pytanie 1 z 10
1. W którym roku Kraków uzyskał prawa miejskie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki