Dzieci nad polskim morzem spędzały wakacje razem z rodzicami. W pewnym momencie rodzeństwo weszło do wody. Chwilę później matka straciła dzieci z oczu i zaalarmowała ratowników. Udało im się wyciągnąć na powierzchnię 14-letniego Kacpra, który w krytycznym stanie trafił do szpitala. Niestety, lekarzom nie udało się go uratować. Kilka dni później odnaleziono ciała 11-letniej Zuzi oraz 13-letniego Kamila. Prokuratura właśnie zamknęła śledztwo w tej sprawie. Śledczy musieli sprawdzić, czy śmierć dzieci była wynikiem między innymi czyjegoś zaniedbania. Wnioski są takie, że ani rodzice, ani ratownicy, którzy strzegli plaży, nie są winni tej tragedii
- Śmierć dzieci nie była skutkiem działania czy zaniechania innych osób, lecz związana z nieszczęśliwym wypadkiem spowodowanym zmieniającymi się warunkami pogodowymi i stanem wzburzenia morza – powiedział Super Expressowi Ryszard Gąsiorowski.
Prokuratorzy przyglądali się też kwestii, czy do dramatu na plaży w jakiś sposób nie przyczyniły się władze miasta Darłowa, które zobowiązane są do zapewnienia bezpieczeństwa plażowiczów. Tutaj również śledczy nie stwierdzili, aby ktokolwiek musiał usłyszeć zarzuty.