Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło na początku marca 2016 r. W okolicach skrzyżowania ulic Kochanowskiego i Sienkiewicza ktoś strzelał z wiatrówki do przechodniów. Postrzelonych zostało dwóch mężczyzn. Jednemu z nich śrut przebił klatkę piersiową i utknęła tuż obok serca i aorty. Mężczyzna w ciężkim stanie został odwieziony do szpitala.
Policji udało się odnaleźć sprawcę. W jednej z pobliskich kamienic w mieszkaniu, w którym przebywało dwóch będących pod wpływem alkoholu i narkotyków mężczyzn, znaleziono wiatrówkę. Jak się okazało, przechodniów postrzelił 23-letni Tadeusz M.
Jego czyn początkowo zakwalifikowano jako usiłowanie zabójstwa, za co groziłoby mu nawet dożywocie. Sąd zmienił jednak kwalifikację czynu na bezpośrednie narażenie na utratę zdrowia lub życia i w grudniu skazał „snajpera” na 3 lata i 10 miesięcy pozbawienia wolności.
Polecany artykuł:
Obrona i prokuratura złożyły jednak odwołanie od wyroku. Rozprawa przed Sądem Apelacyjnym odbyła się w czwartek, 18 maja.
- Nie chciał nikogo zabić – próbowała przekonać sąd obrończyni Tadeusza M.
Z kolei prokuratura domagała się surowszej kary – 15 lat więzienia.
- Użył pocisku, który, gdyby był zakończony bardziej ostro, na pewno skutki byłyby bardziej poważne, ponieważ ten pocisk tak naprawdę przecisnął się pomiędzy łukiem aorty a oskrzelem lewym – wskazywała prokurator Dobrawa Strzelecka.
Ofiara "snajpera" Dariusz R. do dzisiaj nie doszedł do pełnej sprawności po tym jak został trafiony w klatkę piersiową.
- Lekarz prowadzący powiedział, że to już nigdy nie wróci do pełnej sprawności. Brałem udział w maratonach szosowych, w dalekich wyprawach rowerowych, a teraz to już niestety – wyjaśniał poszkodowany.
Ostatecznie sąd podtrzymał wyrok 3 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności.