Wojewoda wielkopolski dla PAP: wszyscy mieszkańcy hotelu Ikar przenieśli się do nowych lokalizacji

i

Autor: Google Street View

Hotel idzie do remontu

Uciekli z Mariupola i Charkowa przed wojną. Znów mogą stracić dach nad głową! Ukraińcy nie chcą opuszczać hotelu Ikar

2022-11-14 11:57

Tylko do końca listopada obywatele Ukrainy, którzy uciekli przed wojną, mogą mieszkać w hotelu Ikar w Poznaniu. Wśród nich są matki z dziećmi, chorzy i niepełnosprawni, którzy wyjechali z Mariupola czy Charkowa. W hotelu od dawna planowany był remont, ale mieszkający w nim Ukraińcy nie chcą go opuszczać. W poniedziałek chcą oni złożyć petycję do wojewody wielkopolskiego.

Hotel Ikar w Poznaniu stał się domem dla uciekających przed wojną Ukraińców. Obiekt zamieszkuje około 250 osób, a wśród nich są przede wszystkim matki z dziećmi, chorzy i niepełnosprawni, którzy opuścili swoje domy w Mariupolu, Charkowie, Melitopolu czy Nowej Kachowce.

Remont hotelu Ikar w Poznaniu

W ostatnich dniach Wielkopolski Urząd Wojewódzki w Poznaniu potwierdził, że obywatele Ukrainy mogą przebywać w hotelu Ikar do końca listopada. W hotelu przeprowadzony ma być remont planowany już wcześniej przez Polski Holding Hotelowy. Uchodźcy wojenni trafić mają do innych lokali w mieście lub poza Poznaniem.

Obecni mieszkańcy hotelu podpisywali w niedzielę (13 listopada) petycję, która w czwartek ma być przekazana wojewodzie wielkopolskiemu. W petycji zawarto prośbę o wstrzymanie wykwaterowania z hotelu Ikar.

- Pozostawienie ukraińskich uchodźców w tym miejscu jest koniecznością, oni nie mogą zostać stąd wysiedleni. To są osoby z dziećmi, osoby niepełnosprawne. Jedna trzecia kobiet podjęła pracę - trudno będzie im ją utrzymać w nowym miejscu. Ci ludzie pomagają tutaj sobie wzajemnie. Będzie to trudne, gdy zostaną rozdzieleni – powiedział w niedzielę PAP Antoni Wiesztort z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. - Ikar dał im poczucie stabilności, teraz znów wyrywa im się grunt spod nóg. Ci ludzie doskonale się tutaj zintegrowali, nasze dzieci razem się bawią i uczą – dodał.

Nie chcą stracić dachu nad głową po raz kolejny

Mieszkający w hotelu Ukraińcy przyznawali w rozmowie z PAP, że informacja o konieczności wyprowadzki bardzo ich zaniepokoiła. Deklarowali, że są w stanie płacić za zajmowane w hotelu lokale. Mówili też, że zależy im na tym, by w Ikarze mieszkać przynajmniej do końca zimy.

Większość mieszkańców hotelu pochodzi z terenów okupowanych, ostrzeliwanych i zniszczonych wskutek działań wojennych, m.in. z Mariupola, Charkowa, obwodu charkowskiego, Mikołajowa, Nowej Kachowki i Melitopola.

"Obecnie dowiadujemy się, że musimy opuścić hotel Ikar do końca listopada. Zapewniano nas, że będziemy mogli pozostać w nim do zakończenia wojny. Proponuje się nam przesiedlenie do innych miejscowości, z reguły znacznie oddalonych od Poznania lub słabo z nim skomunikowanych, albo wynajęcie mieszkania, co przy bardzo wysokich w ostatnim czasie cenach najmu jest dla nas nieosiągalne" – napisali w petycji.

W piśmie podkreślono, że w hotelu Ikar lokowano osoby w najtrudniejszej życiowo sytuacji – niepełnosprawne, przewlekle chore – w tym onkologicznie, opiekujące się osobami zależnymi, matki z noworodkami, kobiety w ciąży, emerytów i rencistów. Teraz stracą możliwość korzystania z regularnej opieki medycznej i rehabilitacji.

Szkoły i szpitale w sąsiedztwie

Do szkół chodzi ponad 40 mieszkających w hotelu dzieci, 15 kolejnych chodzi do przedszkoli i żłobków. Autorzy petycji podkreślili, że w przypadku wyprowadzki dzieci będą musiały przerwać naukę i adaptować się do nowych warunków. Wiele osób dorosłych straci zatrudnienie.

Mieszkańcy hotelu mówili w niedzielę, że dostali już informacje o nowych, przydzielonych im lokalizacjach – wiele z nich znajduje się z dala od centrum Poznania, daleko od środków komunikacji zbiorowej lub poza Poznaniem.

- Od kiedy jesteśmy w Polsce, moje dziecko chodzi już do drugiej szkoły, teraz będzie musiało się pewnie przenieść do trzeciej. Gdy wychodzę do pracy, mogę zostawić dziecko pod opieką sąsiadki. W nowym miejscu, sama z dzieckiem, nie dam rady pracować. Wielu mieszkańców Ikara leczy się w pobliżu, chodzi na rehabilitację. Nie będą w stanie dojeżdżać tutaj z nowych miejsc – powiedziała Ksenia, mieszkająca w hotelu młoda mama.

Inna kobieta przyznała, że przeprowadzka poważnie utrudni jej mamie dotarcie na radioterapię, jej samej - dojazd do pracy. Także Oksana z Charkowa, mieszkająca w Ikarze z nastoletnią córką, powiedziała, że przeprowadzka mocno skomplikuje jej utrzymanie obecnej pracy.

- Było lato, nikt nic nie mówił o wyprowadzce. Teraz nagle okazało się, że musimy się wynieść. Idzie zima - gdzie my się podziejemy z dziećmi, z osobami niepełnosprawnymi? Wiem, że trzymać nas (w hotelu - PAP) to nie jest tania sprawa. Czy mamy jechać dalej - do Niemiec, Wielkiej Brytanii? My naprawdę chcemy wracać do domu, ja myślałam, że będę tutaj miesiąc, może dwa i wrócę na Ukrainę - powiedziała.

Przedstawiciele Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego informowali w ostatnich dniach, że żadna z mieszkających w hotelu osób nie zostanie bez dachu nad głową. Decyzja o ulokowaniu konkretnych osób w nowym miejscu będzie podejmowana także z uwzględnieniem ich sytuacji i potrzeb.

Wyrok dla zabójców małej Hani z Kłodzka. Matka i ojczym skazani.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają