Hałaśliwy sąsiad

i

Autor: SHUTTERSTOCK Hałaśliwy "sąsiad" nie daje spokoju państwu Wójtowiczom.

Hałas nie do wytrzymania

Hałaśliwy "sąsiad" niszczy spokój rodziny. Urzędnicy rozkładają ręce

2022-08-23 20:46

Państwo Wójtowiczowie chcieli spokoju, więc przed laty kupili działkę na wsi pod Radomiem. O spokoju i ciszy nie ma jednak mowy. Wszystko przez zakład produkujący betonowe zbiorniki. Pylenie i hałas to przykra codzienność małżeństwa z dwojgiem dzieci. Małżeństwo jest bezradne i czuje, że jest pozostawione sobie. Urzędnicy też nie wydają się zainteresowani pomocą. Materiał programu "Uwaga!" stacji TVN.

Kłopotliwy "sąsiad"

Państwo Wójtowiczowie cztery lata temu wybudowali dom na wsi niedaleko Radomia. Mieszkają tu razem z dwojgiem dzieci. Kiedy kupowali działkę, wokół były pola. Wójtowiczowie pytali urzędników podczas stawiania domu, co będzie w ich sąsiedztwie. - [...] Mówili nam, że tutaj dookoła są tylko ziemie rolne i pod zabudowę domków jednorodzinnych. Na tej działce też można postawić tylko domek jednorodzinny, a jest na nim zakład produkcyjny - opowiada pan Rafał. Jego żona przypomina o zapewnieniach, że żadne zakłady w pobliżu ich domu nie powstaną.

Na działce obok domu państwa Wójtowiczów sąsiedzi prowadzą zakład produkujący betonowe zbiorniki. Rodzina mierzy się z kurzem i zalewającą wodą podczas większych deszczów, gdyż - jak mówią małżonkowie - teren zakładu jest podniesiony.

Pan Rafał zdradza, że załadunki w zakładzie często trwają nawet do godz. 1 w nocy. Nie tylko Wójtowiczowie zgłaszali problemy z zakładem. Robili to też ich sąsiedzi. - Tych zgłoszeń było tak dużo, że komisariat skierował sprawę do sądu. W sądzie trwa teraz sprawa o zakłócanie ciszy nocnej - opowiada pan Rafał przed kamerami TVN. Reporterzy "Uwagi!" chcieli skontaktować się z właścicielem firmy z betonowymi zbiornikami. Bezskutecznie.

CZYTAJ TEŻ: Staranował karetką ogrodzenie cmentarza i zniszczył groby! Niesłychany wypadek pod Płockiem [ZDJĘCIA]

Andrzej Duda w Ukrainie. Emocjonalne wystąpienie prezydenta

Co na to urzędnicy?

Okazało się, że zakład działa bez odpowiednich pozwoleń. Działki, na których odbywa się produkcja, to grunty rolne i można je przekształcić jedynie pod zabudowę jednorodzinną i zagrodową. Pan Rafał zarzuca urzędnikom opieszałość. - Wójt ma cały wachlarz możliwości, może nawet nakazać uprzątnięcie terenu i przywrócenie stanu pierwotnego - twierdzi pan Rafał w rozmowie z "Uwagą!"

Urzędnicy z gminy Jedlińsk nie widzą problemu w hałasach dobiegających z zakładu. Andrzej Pawluczuk, sekretarz gminy twierdzi, że "gmina wydała decyzję nakazującą przywrócenie tym działkom charakteru pierwotnego, czyli wykonała to, co do niej należy. " - Natomiast postępowanie w tej sprawie jest obecnie prowadzone przez nadzór budowlany. (…) Czekamy na zakończenie postępowania - mówi Pawluczuk w "Uwadze!".

- Inwestorzy zaskarżyli decyzję, bo nie zgadzali się z treścią rozstrzygnięcia i chcieli dalej prowadzić swoją działalność - dodaje Grzegorz Walczak, kierownik referatu Promocji i Rozwoju Gospodarczego gminy Jedlińsk.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Płock. Prawie ugotował psa, kobieta wezwała pomoc. Strażnicy zjawili się w samą porę

Rodzina załamana. "Światem rządzi pieniądz"

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Radomiu dwukrotnie kontrolował zakład i za każdym razem wydawał decyzję o rozbiórce. - W tej konkretnej sytuacji inwestor nie dostarczył żadnych dokumentów. W przypadku nieprzedłużenia dokumentów, organ nadzoru budowlanego wydaje decyzję o rozbiórce. My taką decyzję wydaliśmy, ta decyzja została utrzymana w mocy przez organ wojewódzki i w tej chwili inwestor złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie - tłumaczy w "Uwadze!" Jarosław Domański, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowanego w Radomiu.

Urzędnik nie ma dobrych wieści dla państwa Wójtowiczów. - Światem rządzi pieniądz - mówi Domański i dodaje, że "jeżeli jakieś przedsięwzięcie przynosi zysk, to ten przedsiębiorca będzie starał się prowadzić tę działalność jak najdłużej". - Nie będzie patrzył na żadne przepisy, które prawdopodobnie ma w głębokim poważaniu. Woli zapłacić za dobrego adwokata, który będzie prowadził tę sprawę przez wiele lat - dodaje Domański.

Sprawą zakładu zajęła się Mazowiecki Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Stwierdzono przekroczenie norm hałasu, ale tylko w nocy. Kontrolerzy zalecili więc ograniczenie pylenia. Nie zwrócono jednak uwagi na degradację gruntów rolnych, na których działa zakład.

Państwo Wójtowiczowie są bezradni. Uważają, że są pozostawieni sobie. Nawet, gdyby chcieli się wyprowadzić i sprzedać nieruchomość, jej wartość nie będzie zbyt duża, zważywszy na kłopotliwe sąsiedztwo.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: 40-latkowi pękła czaszka po zderzeniu z łosiem pod Płońskiem! Koszmar na oczach kobiety i dzieci [ZDJĘCIA]

Sonda
Czy miałeś/-aś kiedyś uciążliwych sąsiadów?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki