Płock. Prawie ugotował psa, kobieta wezwała pomoc. Strażnicy zjawili się w samą porę

i

Autor: pixabay.com, CC0 fot. birgl /zdjęcie ilustracyjne

Horror psa zamkniętego w nagrzanym aucie

Płock. Prawie ugotował psa, kobieta wezwała pomoc. Strażnicy zjawili się w samą porę

2022-08-17 17:58

Na osiedlu w Płocku 41-letni mężczyzna zostawił w zaparkowanym samochodzie psa. Interweniowała wezwana na miejsce Straż Miejska. Pies tracił siły i skomlał, do tego był przywiązany do siedzenia. Strażnicy wybili szybę. Właściciel, który ostatecznie wrócił, wyraził skruchę. Sprawą zajmie się teraz policja.

Do zdarzenia doszło w środę (17 sierpnia) przed południem na ul. Czwartaków na peryferiach miasta - poinformowała rzeczniczka płockiej Straży Miejskiej st. insp. Jolanta Głowacka. Zgłoszenie o psie, którego właściciel, 41-letni mieszkaniec powiatu lipnowskiego, pozostawił w samochodzie w upalny dzień, przekazała jedna z mieszkanek tamtejszego osiedla - podaje PAP.

„Na miejscu funkcjonariusze stwierdzili, że faktycznie w stojącym w pełnym słońcu samochodzie znajduje się pies. Zwierzak był przywiązany smyczą do siedzenia, co dodatkowo ograniczało jego ruchy. Było wyraźnie widać, że traci siły. Pies skomlał. W aucie była tylko lekko uchylona szyba. Nie zastanawiając się ani chwili, strażnik wybił szybę i uratował czworonoga” - wyjaśniła st. insp. Głowacka.

ZOBACZ TEŻ: Płock. Wyszła na spacer z martwym psem! Ciągnęła go na smyczy

Jak dodała, świadkowie zdarzenia twierdzili, że pies przebywał w aucie co najmniej dwie godziny. „Gdy funkcjonariusze otworzyli drzwi auta, od razu poczuli o wiele wyższą temperaturę od tej, która panowała na zewnątrz pojazdu. Strażnicy dali pieskowi wodę do picia i zabrali go do swojego radiowozu. Na szczęście już po kilku minutach poczuł się on lepiej” - podkreśliła st. insp. Głowacka.

W trakcie interwencji dyżurny płockiej Straży Miejskiej skontaktował się telefonicznie z miejscowym schroniskiem dla zwierząt, aby po uwolnieniu psa z nagrzanego auta przekazać go pod opiekę wykwalifikowanych pracowników, wcześniej jednak do samochodu wrócił właściciel.

„41-latek był zdziwiony obecnością Straży Miejskiej. Powiedział, że nie było go około godziny, wyraził skruchę i szczerze przyznał, że nie zdawał sobie sprawy, z konsekwencji swojego czynu. Pies bardzo się ucieszył na widok swojego pana. Teraz sprawa zostanie przekazana dalej do Komendy Miejskiej Policji” - dodała st. insp. Głowacka.

CZYTAJ: Koszmar na oczach kobiety i dzieci. 40-latkowi pękła czaszka po zderzeniu z łosiem pod Płońskiem [ZDJĘCIA]

Jak zaznaczyła, to policjanci ustalą w toku dalszych czynności czy doszło do znęcania się nad zwierzęciem. Przypomniała zarazem, że zgodnie ustawą o ochronie zwierząt za popełnienie tego rodzaju przestępstwa grozi kara nawet do 2 lat pozbawienia wolności.

Rzeczniczka płockiej Straży Miejskiej zaapelowała, aby nie zabierać ze sobą zwierząt w podróż samochodem, gdy planujemy załatwianie różnych spraw i wiemy, że nie będziemy mogli przez cały czas opiekować się zwierzęciem.

Zwróciła się jednocześnie z prośbą, aby nie być obojętnym na podobne zdarzenia: „gdy zauważymy zwierzę znajdujące się w sytuacji zagrażającej jego życiu lub zdrowiu, poinformujmy strażników miejskich, dzwoniąc pod numer tel. alarmowego 986”.

Niesamowite wideo. W ten sposób żubry chronią młode osobniki przed wilkami
Sonda
Czy zdarzyło ci się kiedyś zostawić psa zbyt długo w aucie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki