szok!

Zabił sąsiada, bo romansował z jego żoną? Rozpacz matki po śmierci syna

2023-09-06 7:33

Do ogromnej tragedii doszło we wsi Nienadówka w powiecie rzeszowskim. 48-letni Bogdan O. usłyszał zarzut zabójstwa swojego sąsiada. Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę (2.09-3.09.2023). Podczas awantury 43-letni Andrzej L. został pobity metalową rurką. W wyniku odniesionych obrażeń, zmarł. Wszystko zaczęło się od romansu.

48-letni Bogdan O. usłyszał zarzut zabójstwa swojego sąsiada. Magdalena Żuk, rzecznik prasowy rzeszowskiej policji relacjonowała zdarzenie z Nienadówki.

-W niedzielę nad ranem, dyżurny rzeszowskiej komendy otrzymał zgłoszenie o zabójstwie mężczyzny. Informację przekazał sprawca, który oczekiwał na miejscu. Policjanci potwierdzili zgłoszenie. Przed budynkiem gospodarczym jednej z posesji w Nienadówce, znaleźli ciało mężczyzny. Tożsamość 43-latka potwierdził brat, który mieszka w sąsiednim domu. Mieszkaniec Nienadówki, który przyznał się do zbrodni, był sąsiadem 43-latka. Jak ustalono, w nocy z soboty na niedzielę pomiędzy podejrzanym, a ofiarą doszło do awantury. W jej trakcie 48-latek pobił mężczyznę metalową rurką. W wyniku doznanych obrażeń 43-latek zmarł- informowała policjantka.

Nienadówka. Matka rozpacza po śmierci syna

Matka zamordowanego Andrzeja L. jest w rozpaczy po śmierci swojego syna. W rozmowie z nami przyznała, że wszystkiemu winien jest romans Andrzeja z żoną Bogdana. O tej relacji wiedziała niemal cała wieś.

- Miałam trzech synów. Jeden mieszka obok, a Andrzej i Władek ze mną w domu. Obaj byli kawalerami. Andrzej miał romans z żoną Bogdana - mówiła nam załamana kobieta - Nie wiadomo kiedy było to morderstwo. Do domu w niedzielę rano o 5.30 przyszedł Bogdan, zadzwonił do drzwi, ja otworzyłam, a on od razu poszedł do Władka i strasznie płakał. Mówił, że zabił Andrzeja. Padł na kolana, walił głową o ziemię. Strasznie to przeżywał. Syn mój mówił: "coś ty narobił" a tamten, no "zabiłem Andrzeja". Potem zaraz wzywaliśmy policję, dla mnie pogotowie, bo ja zemdlałam- relacjonowała matka zmarłego. - Wiedziałam o romansie syna. Bogdan już raz pobił Andrzeja, ale nie tak dotkliwie, chociaż wrócił do domu skrwawiony. Ja mu cały czas uwagę zwracałam: "Andrzej, czemu ty tak chcesz z nią chodzić". Ale to ona jest winna. To ona przychodziła do Andrzeja, tam gdzie spał. (Andrzej L. spał poza domem w pomieszczeniu gospodarczym z tyłu podwórka- przyp. autora). Ona powinna w domu siedzieć przy dzieciach, a nie przychodzić i mu głowę zawracać. Ona mu się zwierzała, że mąż ją maltretował i ten Andrzej się litował nad nią (...) ja mu ciągle mówiłam: "dlaczego Ty chodzisz z nią, a on mówił, że mu jej szkoda, bo mąż ją bije" i tak się zaprzyjaźnili – opowiada nam kobieta.

W sobotę kobieta również miała udać się do Andrzeja L.

- W sobotę wieczorem ona przyszła do Andrzeja, wieczorem czy w nocy. Była tam u niego, a teraz jej mąż poszedł do więzienia, mój syn nie żyje, a ona się ukrywa gdzieś- płakała zrozpaczona matka. - On musiał go jakimś prętem pobić. Tam na trawie było widać zakola, musieli się szamotać, rzucać (...). Potem go musiał zostawić, ale go coś tknęło i wrócił do Andrzeja i go odwrócił, bo on twarzą do ziemi leżał i wtedy zobaczył, że Andrzej nie żyje i on z takim płaczem, hukiem przyszedł do nas do domu i płakał, że zabił - mówiła zrozpaczona matka ofiary.

Bogdan O. usłyszał zarzut zabójstwa

Na miejscu zdarzenia, w pomieszczeniu gospodarczym za domem pracowała policyjna ekipa dochodzeniowo-śledcza. Funkcjonariusze pod nadzorem prokuratora z Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie i w obecności lekarza biegłego, przeprowadzili oględziny. Zabezpieczyli ślady niezbędne do ustalenia szczegółowych okoliczności i przebiegu zdarzenia oraz mogące być dowodami w sprawie. Zebrany materiał trafił do Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie, która wszczęła w tej sprawie śledztwo. W poniedziałek, prokurator przesłuchał Bogdana O. i przedstawił mu zarzut zabójstwa.

Rodzina podejrzanego Bogdana O. jak i rodzina ofiary ma żal do kobiety, która miała romansować z ofiarą.

- Jakie zamordował! Jakby pani miała taką sytuację! Ja jestem babą, ale gadałam policji, że gdybym była taka na sile, to jakbym lutła w mordę, to tylko by kłykami zażegotał. Też by zabiła. (...) Tu jest alkohol. Ona pije, ja zwracałam się wszędzie. Zamki powyrywała, to szybę wybiła. Ile razy ja kopniaka w d*pę dostałam, ile razy mnie pchneła, nazywała ku*wą. To jest wina tylko jej matki. Wiedziała, że pije, że szaleje, to po co ją dawała tu do mnie. Siedziała u matki, robiła to samo. Zamiast zaprowadzić ją do lekarzy, do specjalistów to dała ją tu do mnie- wyliczała zdenerwowana matka podejrzanego Bogdana O. - Nie piła od początku, tylko później, korba jej odbiła i piła. Romans z sąsiadem to miała, jak tylko przyszła do mnie tutaj mieszkać. Ze dwa lata(...) oni po kryjomu chodzili po polach, dup*yli się, piep*zyli się, cudowali, szaleli. A ten mój syn patrzył na ten cyrk! - dodała rozżalona matka podejrzanego o zabójstwo.

 Sąsiedzi wiedzieli o romansie żony Bogdana O. i Andrzeja L. O rodzinie ofiary nikt nie mówił źle w Nienadówce. Pobratymcy zaznaczali, że to spokojni, pracowici ludzie. Żona Bogdana O. Miała kilka miesięcy temu wyprowadzić się od męża z Nienadówki i wynajmować kawalerkę w Rzeszowie. Małżeństwo O. doczekało się dwójki dzieci.

We wtorek (05.09.2023) prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec podejrzanego Bogdana O. aresztu tymczasowego. Sąd zdecydował o tymczasowym areszcie dla 48-latka. Mężczyzna najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Za zbrodnię zabójstwa grozi mu nawet dożywocie.

Miejsce ujawnienia ciała zamordowanej przez szwagra Joanny
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki