Samanta dźgnęła partnera na oczach dzieci, 40-latek zmarł. "Maluchy mocno go kochały"

2021-01-07 13:07

Do makabrycznych scen doszło w jednym z mieszkań w Dąbrowie Górniczej. Z ustaleń policjantów wynika, że 26-letnia Samanta S. miała dźgnąć 40-letniego partnera nożem w okolice klatki piersiowej. Niestety, mimo udzielonej pomocy mężczyzna zmarł. Wszystko rozgrywało się na oczach małych dzieci. "Maluchy mocno go kochały", mówi dla "SE" osoba znająca rodzinę.

Samanta dźgnęła partnera na oczach dzieci, 40-latek zmarł. Maluchy mocno go kochały

i

Autor: Arc. prywatne/ Materiały prasowe Samanta dźgnęła partnera na oczach dzieci, 40-latek zmarł. "Maluchy mocno go kochały"

Zabójstwo w Dąbrowie Górniczej. Samanta S. dźgnęła partnera nożem

Do makabrycznego zdarzenia doszło 3 stycznia w nocy w Dąbrowie Górniczej. W jednym z mieszkań rozegrał się prawdziwy dramat! Z ustaleń policjantów wynika, że 26-letnia Samanta S. wdała się w sprzeczkę ze swoim 40-letnim partnerem. - Po kłótni i szarpaninie ugodziła go nożem. Mężczyzna trafił do szpitala miejskiego, jednak jeszcze tego samego dnia, z rana, zmarł w wyniku odniesionych obrażeń - mówi asp. Bartłomiej Osmólski z Komendy Miejskiej Policji w Dąbrowie Górniczej. Jak podaje lokalna telewizja TVS, "dantejskie sceny rozgrywały się na oczach dwójki małych dzieci". To chłopcy w wieku 3 i 6 lat, trafili pod opiekę rodziny. Sąd zdecyduje o ich dalszym losie. Tymczasem szczegóły sprawy, do których dotarł "Super Express", są szokujące. 

Zabójstwo w Dąbrowie Górniczej. "Maluchy mocno go kochały"

Prokurator Luiza Trela z Prokuratury Rejonowej w Dąbrowie Górniczej zdradza w rozmowie z "SE", że Samanta S. usłyszała już zarzut. - To usiłowanie zabójstwa. Kobieta została zatrzymana bezpośrednio po zdarzeniu - mówi Trela. - Dzieci były obecne w mieszkaniu - dodaje. Decyzją sądu 26-latka została aresztowana na okres trzech miesięcy. Co sprawiło, że dźgnęła partnera nożem? Osoba znająca rodzinę, lecz woląca zostać anonimowa, mówi nam, że to nie pierwsza interwencja w tamtym miejscu. - Co chwilę była tam policja, MOPS, ale nikt porządku wcześniej z tym nie zrobił. A chłop podobno dobry, w dwóch robotach robił, zakupy ogarniał, dziećmi się opiekował, gotował - słyszymy. - Ona latem potrafiła mu przez okno wyrzucić telewizor i laptopa. Nie stroniła też od alkoholu - twierdzi osoba znająca rodzinę. Jej zdaniem, dźgnięty mężczyzna był "porządny". Maluchy mocno go kochały. - Dla niego dzieci były oczkiem w głowie - powiedziano nam. 

26-letniej Samancie S. grozi dożywotnie więzienie. 

Zamordowana Patrycja była pozytywnie zakręcona

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki