Zwłoki

i

Autor: Archiwum prywatne Zwłoki

Koszmar w Katowicach

Larwy ze zwłok sąsiada oblazły pokój dla noworodka. "Potworny smród i pełno pełzających czerwi. Jak z horroru"!

Przerażający smród, który wdziera się do nosa. Odór, którego nie można się pozbyć. Ogromne pełzające czerwie w remontowanym pokoju dla noworodka. To właśnie zastała pani Aleksandra. Przeżyła szok, gdy po powrocie ze spaceru do mieszkania uświadomiła sobie, że w budynku zapewne rozkładają się zwłoki. Nie wiadomo, jak długo rozkładające się ciało leżało w mieszkaniu, ale larwy zdołały już przedostać się do sąsiadów.

Czerwie ze zwłok oblazły pokój dla noworodka. Ciężarna mieszkanka Katowic w szoku: "Potworny smród"!

Prawdziwy szok przeżyła pani Aleksandra Gruszczyńska, gdy wróciła do swojego mieszkania w Katowicach po spacerze. Potworny smród i wszędzie pełzające obrzydliwe robaki, również w remontowanym dla dziecka pokoju. Kobieta od razu powiadomiła policję, sanepid oraz spółdzielnię mieszkaniową, do której należy budynek.

- Przeżyłam szok. Wróciliśmy z partnerem ze spaceru, a w mieszkaniu w remontowanym pokoju dziecięcym dywan z pełzających robali i okropny smród. Okazało się, że w mieszkaniu nad nami zmarł lokator. Nie wiem, jak długo leżało jego ciało w tym mieszkaniu. Pewnie długo, skoro u nas pojawił się smród i czerwie - mówi nam wzburzona kobieta.

- Zadzwoniłam do spółdzielni, usłyszałam, że to nie ich sprawa. Przecież w takim wypadku nie tylko pokój, ale cały pion powinien być zdezynsekowany. Jestem w dziewiątym miesiącu ciąży, w ogóle nie powinno mnie teraz być w tym mieszkaniu. To miał być spokojny czas, a jest jak z horroru. Przecież nie mogę wrócić do takiego mieszkania z nowo narodzonym dzieckiem, które teraz może przyjść na świat w każdej chwili. Od ponad tygodnia wymiotuję, myślałam, że to ze względu na ciążę. Teraz nie mam pewności, czy to nie przez to, że nad nami w mieszkaniu był trup - dodaje kobieta.

- Sprzątaliśmy całą noc, żeby pozbyć się tych robali. Nie mogę zostać w tym mieszkaniu, ze względu na dziecka i swoje dobro - mówi pani Aleksandra.

135-metrowe mieszkanie, które znajduje się nad lokalem pani Aleksandry, należy do prywatnego właściciela. Zostało podzielone na kilka mniejszych i jest wynajmowane. To tam zmarł mężczyzna. Jak zapewnia Spółdzielnia Górniczo-Hutnicza w Katowicach, mieszkanie zostało już zdezynsekowane przez prywatną firmę. Choć policja otrzymała zgłoszenie o denacie o godzinie 11 przed południem, 13 października. Jednak ciało denata zostało wyniesione z mieszkania po godzinie 22.

- Kontaktowaliśmy się z właścicielem lokalu, w którym doszło do zgonu. Przedstawił nam certyfikat, a także niezbędne dokumenty, które świadczą o tym, że odbyła się dezynsekcja tego lokalu. Mieszkanie zostało wyczyszczone. Zleciliśmy także dezynsekcję mieszkania pani, która zgłosiła nam sprawę. Odbędzie się ona jeszcze dzisiaj - przekazał w rozmowie z SE.pl Waldemar Brzuchacz, wiceprezes zarządu Górniczo-Hutniczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Katowicach.

Sonda
Czy czujesz się bezpiecznie w swojej okolicy?
Gen. Mieczysław Bieniek o Ukrainie w NATO: "145 państw było za" [Express Biedrzyckiej]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki