Tragedia w zabrzańskim bloku

Najpierw były wulgarne krzyki i huk przewracanych mebli, potem wołanie kobiety o pomoc. A kiedy wszystko ucichło, Mateusz już konał

2024-01-29 5:30

Krwawa awantura w Zabrzu na Śląsku. Dwóch braci wzięło się za łby. W trakcie gwałtownej kłótni młodszy zasztyletował starszego. Zadał mu bardzo wiele ciosów, po których starszy się błyskawicznie wykrwawił. Prawdopodobnie wcześniej starszy brat rzucił się na matkę, a młodszy z braci próbował go powstrzymać.

Do tego dramatu doszło w ub. poniedziałek, w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Krańcowej w Zabrzu. Była już późna noc, gdy do uszu mieszkańców bloku doszły wielkie hałasy awantury. Kłótnia w rodzinie mieszkającej na pierwszym piętrze budynku nie była niczym nowym. Ta jednak miała tak gwałtowny przebieg, że nawet "zaprawieni" w takich sytuacjach sąsiedzi od razu złapali za telefony i zaczęli wydzwaniać po policję.

- Były straszne krzyki, trzaskały meble, nie wiem, przesuwane, przewracane może? Potem usłyszałem matkę tych braci. To były tak przerażające okrzyki, takie wołania o pomoc. Na szczęście policja zjawiała się już po kilku minutach - opowiada jeden z mieszkańców bloku.

Patrol policji wtargnął do mieszkania, a tam zastał makabryczny widok

Potwornie poraniony nożem Mateusz (+24 l.) leżał na podłodze, wszystko wokół było zabryzgane jego krwią. Gdzieś obok był jego młodszy brat - Klaudiusz (21 l.). To ona zadał Mateuszowi ciosy nożem. W mieszkaniu była jeszcze przerażona matka młodych mężczyzn i dziewczyna młodszego brata. Wszyscy w komplecie trafili na komendę. Natomiast Mateuszem zajęli się lekarze, mężczyzna trafił na stół operacyjny, ale jego życia nie udało się uratować.

- Mężczyzna zmarł. Miał kilkadziesiąt ran. Natomiast 21-latek usłyszał zarzut zabójstwa i na wniosek prokuratury został aresztowany na trzy miesiące - informuje mł. asp. Sebastian Bijok, oficer prasowy zabrzańskiej policji.

Zamordował starszego brata

Zamordowany mężczyzna nie był wzorowym obywatelem. Przewijał się w policyjnych kartotekach. Co jakiś czas lądował w celi za różne przestępstwa. Zdaniem mieszkańców bloku nadużywał alkoholu i wywoływał awantury. Z matką darł koty.

- Doszło nawet do tego, że matka wyrzuciła go z mieszkania. Przez miesiąc koczował na klatce schodowej. Potem zlitował się nad nim jeden sąsiad, u którego przebywał przez jakiś rok - można usłyszeć od mieszkańców bloku.

A zabójca? Klaudiusz miał opinię dziwaka, ale nieszkodliwego. Cichy, zamknięty w sobie, wycofany. Do tej pory nie miał też żadnych konfliktów z prawem. A teraz grozi mu dożywocie.

- Może bronił matki przed tym Mateuszem. Chyba już wszyscy mieli go tutaj dość - zastanawia się sąsiad rodziny.

Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki