Co za potworność!

Rozbił auto, a potem rzucił się na swoją partnerkę i uciekł

Kilkadziesiąt minut trwał pościg żorskimi ulicami za kierowcą, który najpierw spowodował kolizję i zniszczył sobie samochód, a następnie pobił swoją partnerkę i zbiegł. Później okazało się, że był poszukiwany za groźby i wymuszenia.

Policyjny pościg ulicami Żor. Mężczyzna też pobił swoją partnerkę

Zapewne nie tak wyobrażał sobie koniec zakrapianej imprezy 27-letni mężczyzna. Wypił za dużo, wsiadł do samochodu wraz ze swoją dziewczyną i na skrzyżowaniu stracił panowanie nad kierownicą. W tym momencie wpadł we wściekłość i sytuacja wymknęła mu się spod kontroli.

Około północy z niedzieli na poniedziałek dyżurny żorskiej Policji otrzymał wezwanie na skrzyżowanie Alei Armii Krajowej z Aleją Zjednoczonej Europy. Miał tam zatrzymać się samochód, z którego wysiadł kierujący i pasażerka. Mężczyzna najpierw zaczął bić kobietę, a następnie odjechał z miejsca rozbitym samochodem.

Świadkowie wskazali policjantom kierunek, w którym odjechał kierowca. Dzięki świadkom policjanci szybko ruszyli w stronę osiedla Powstańców Śląskich i w pobliżu stacji benzynowej znaleźli porzucony częściowo rozbity samochód.

Okazało się, że kierowca uciekł. Chwilę później jednak został zatrzymany.

Uciekinierem i damskim bokserem okazał się 27-latek. Wtedy wyszło na jaw, że mężczyzna jechał bez uprawnień i doprowadził do kolizji, mając w organizmie blisko 1,5 promila.

Jeszcze tego samego dnia 27-latek trafił na pół roku do zakładu karnego, bo jak się okazało, był poszukiwany w związku z groźbami i zmuszaniem funkcjonariuszy do odstąpienia od czynności. Był już też karany za jazdę na "podwójnym gazie".

Sonda
Czy kary za pobicie powinny być wyższe?
Świętokrzyskie. Policyjny pościg z finałem w... psiej budzie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki