Sosnowiec: Zmarł w kolejce do lekarza! Czekał 9 godzin, krwawił na oczach bliskich

2019-03-20 19:03

Pan Krzysztof przyjechał z opuchniętą nogą do Szpitala Miejskiego w Sosnowcu 18 marca około godziny 10:30. Mężczyzna miał w trybie pilnym otrzymać opiekę medyczną. Pomoc przyszła po... 9 godzinach. Niestety, było już za późno. Trzy godziny później zmarł w szpitalu. Pani Anna, szwagierka Krzysztofa, opublikowała tę wstrząsającą relację na portalu społecznościowym. O śmierć mężczyzny oskarża personel szpitala. 

- Krzysztof został odwieziony na izbę przyjęć przez mojego męża w poniedziałek rano. Z opuchniętą i siną nogą od kolana w dół wszedł na izbę o własnych siłach około 10.30. Został tam skierowany w trybie pilnym przez lekarza rodzinnego. Na skierowaniu było napisane, że problemem puchnięcia są naczynia. Wszystko wskazywało na zator, stan zagrażający życiu. Mimo to dostał kolor zielony z oczekiwaniem powyżej 4 godzin. Z nogi cały czas sączył się płyn z krwią. To co widać na zdjęciu powstało w ciągu zaledwie 15 minut. Takich śladów płynu pozostawił po sobie mnóstwo na całej izbie, w windzie, toalecie... Nikogo to nie zainteresowało - relacjonuje pani Anna. 

Według jej relacji przez 9 godzin lekarzy niemal w ogóle nie interesował stan pacjenta. O godzinie 12 mąż pani Anny zawiózł Krzysztofa na badania drożności żył. Potem znów musieli czekać - W tym czasie Krzysztof tracił głos, bełkotał, kiedy podniósł się z wózka, natychmiast tracił równowagę, był roztrzęsiony. Rano rozmawiał i zachowywał się normalnie. Kiedy mąż mówił o tych objawach napotkanym na izbie lekarzom został zignorowany. Nawet nie zmierzono poziomu glukozy zwykłym glukometrem - pisze szwagierka Krzysztofa. 

ZOBACZ KONIECZNIE TO WIDEO:

Wedle jej relacji lekarze omijali 39-latka szerokim łukiem na Izbie Przyjęć. Żaden z nich miał się nie interesować losem pacjenta - Lekarze przechodzili często. Pomimo próśb, żaden z nich nie zajął się profesjonalnie męczącym się szwagrem. Tylko zdawkowe pytania. Boli? Jak się pan czuje? Jedyną osobą która zajmowała się Krzysztofem była pani sprzątająca która co 15 minut wymieniała ręczniki spod nogi. Jak powiedziała następnego dnia jedna z pielęgniarek, jak pracuje już ponad 20 lat, takiej nogi jeszcze nie widziała - dodaje zrozpaczona kobieta.

Stan mężczyzny się pogarszał, cały czas tracił krew. Pani Anna informuje, że o godzinie 17.20, czyli po siedmiu godzinach na izbie, na leżance został podpięty pod ciśnieniomierz - 66/46 to stan zapaści. Obecna już wtedy mama Krzyśka prosiła pielęgniarki o pomoc. Krzysztof powoli tracił życie - opisuje Anna. 

Koniec tej historii jest niestety tragiczny - O 19.20 do szwagra została skierowana pani psychiatra bądź psycholog (sic!) stwierdziła że potrzebna jest natychmiastowa pomoc lekarska. W tym czasie Krzysiu zwymiotował i stracił przytomność. Był kilkakrotnie reanimowany. Po 21 została wezwana karetka, by przewieźć go do Chorzowa. Nie zdążył tam pojechać. Zmarł na izbie przyjęć około 22.00.

>>> "Cały czas mam przed oczami plamy krwi" - rozmowa z bratem zmarłego na izbie przyjęć [AUDIO]

Wstrząsająca relacja Anny Siweckiej z sosnowieckiego szpitala kończy się oskarżeniem wymierzonym w personel szpitala - Jednego jesteśmy pewni, Krzysztof zmarł przez niechlujstwo i straszne zaniedbania personelu tego szpitala. Nie znamy w tej chwili bezpośredniej przyczyny śmierci, mimo wszystko, jaka by nie była, nie otrzymał na czas pomocy. Czekał na nią bardzo długo. Za długo - kończy kobieta.

Jak zareagowały władze szpitala? Anna Siwecka miała jedynie usłyszeć następujące słowa od ordynatora - Znam sytuację. O jedno, o co mogę mieć pretensje do moich kolegów, to że nie zareagowali tak jak trzeba. Mnie profesorowie uczyli czegoś innego. Oni to zaniedbali. - miał powiedzieć ordynator.

Sprawą od wtorku zajmuje się prokuratura. Sekcja zwłok wykaże, jaka były przyczyna zgonu Pana Krzysztofa. Z informacji pana Tomasza Siweckiego, brata zmarłego wiemy, że wyniki mają być znane w czwartek 21 marca. 

Czytaj koniecznie: Prokuratura o śmierci Krzysztofa: Narażenie zdrowia lub życia oraz nieumyślne spowodowanie śmierci

Prezes szpitala Dariusz Skłodowski wyraził współczucie rodzinie Pana Krzysztofa. Jakie działania podjął szpital? - Przekazaliśmy sprawę prokuraturze. Czekamy na wyniki sekcji zwłok. W stosownym czasie opublikujemy oświadczenie - informuje prezes spółki. Do informacji o śmierci w szpitalu odniósł się prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński.

Czytaj również: Sosnowiec: Jest stanowisko szpitala w sprawie śmierci pacjenta na izbie przyjęć! 

Wiadomość o śmierci pacjenta w izbie przyjęć Sosnowieckiego Szpitala Miejskiego wstrząsnęła mną dogłębnie. Człowiek, który w poszukiwaniu pomocy oddaje swoje życie w ręce specjalistów, nie może tej pomocy zostać pozbawiany. Nie ma zgody na takie traktowanie pacjentów! Nie tak w służbie zdrowia ma wyglądać opieka nad chorymi! (...) Chciałbym złożyć rodzinie wyrazy najszczerszego współczucia i żalu. Obiecuję Państwu, że zrobię wszystko, aby wyjaśnić to tragiczne zdarzenie. - napisał prezydent Sosnowca na portalu społecznościowym.

>>> Użytkownicy Facebooka alarmują: Biały bus porywa dzieci dla organów! Czy to prawda?

>>> Policja szuka tego gwałciciela! Ostatnio przebywał na Śląsku! [ZDJĘCIE]

ZOBACZ WIDEO:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki