Duch rabina straszy w domu kultury?

2008-02-04 23:49

Po zmroku nikt nie odważy się zostać sam w miejskim domu kultury w Żarkach na Śląsku. W budynku straszy duch rabina!

Dziwne trzaski, przeraźliwe szumy wiatru, tajemnicze jęki. Po zmroku nikt nie odważy się zostać sam w miejskim domu kultury w Żarkach na Śląsku. Mieszkańcy miasteczka są przekonani, że w budynku, w którym jeszcze przed wojną była stara synagoga, straszy duch rabina! Nikt nie zdołał go jeszcze zobaczyć, za to słyszało go już wielu. Podobno, kiedy się pojawia, wszystkim serce podchodzi do gardła, a na skórze pojawia się gęsia skórka. Zjawa przychodzi zawsze po zmierzchu, kiedy dom kultury pustoszeje. Spaceruje po sali balowej, gdzie kiedyś modlili się Żydzi. To właśnie tu była główna sala modlitewna Synagogi.

Trzaski na strychu

Był późny wieczór. Za oknem unosiła się gęsta mgła, padał rzęsisty deszcz. Lidia Nowakowska (70 l.), emerytka z Żarek, mimo późnej pory pracowała jeszcze w domu kultury. Razem z konserwatorem budynku, panem Wiesławem, porządkowali scenę. Wtem pojawił się on!

- Usłyszeliśmy straszny trzask na strychu. Aż przeszły mnie ciarki - wspomina z przerażeniem pani Lidia. - Oboje struchleliśmy, baliśmy się wejść na górę, żeby sprawdzić, co się dzieje. W końcu jednak uznaliśmy, że po prostu coś musiało się przewrócić. Wiesiek poszedł do domu, ja zostałam - opowiada kobieta.

Cień obok reflektora

Gdy emerytka nieco się uspokoiła, postanowiła wrócić do swoich zajęć. Kiedy odwróciła się plecami do chóru, żeby sięgnąć po wiadro, nagle przeszył ją dziwny ziąb.

- Zobaczyłam tylko cień, jakby coś przeleciało koło reflektora. Zaraz potem usłyszałam kroki - mówi z przejęciem pani Nowakowska. - Pomyślałam, jak to możliwe, że ktoś tu chodzi, skoro nikogo prócz mnie nie ma w sali? Zrozumiałam, że jest przy mnie duch - podkreśla drżącym głosem kobieta.

Pani Lidia rzuciła wszystko na ziemię i w popłochu uciekła z sali balowej. Nigdy już nie została w tym miejscu sama.

O działaniu sił nadprzyrodzonych mówi również Magdalena Brzegowska (29 l.), od niedawna dyrektor domu kultury. - Też słyszałam dziwne dźwięki dobiegające z góry. To brzmiało, jakby przewracały się meble. Ale gdy poszłam sprawdzić, wszystko było na swoim miejscu - podkreśla pani Magdalena.

Wieczornych dyżurów w domu kultury nikt nie chce już pełnić samemu.

Denerwują go zabawy

Miejski Dom Kultury w Żarkach powstał w miejscu starej synagogi. Jeszcze przed wojną była tu bożnica. Hitlerowcy siłą przegnali wszystkich Żydów z miasteczka i wywieźli ich do obozu koncentracyjnego. Niektórzy zostali rozstrzelani, jeszcze zanim zdążyli trafić do pociągu. Wielu wyciągnięto prosto z synagogi.

W czasie wojny bożnica została zrujnowana i nigdy już nie było tu dane modlić się Żydom. Mieszkańcy Żarek myślą, że duch straszy dlatego, że na gruzach świątyni stworzono dom kultury, gdzie organizowane są bale, a do niedawna działało kino.

- Jestem przekonana, że tu straszy duch rabina! - mówi kategorycznie Michalina Podsiedlik (61 l.) z chóru, który ćwiczy w domu kultury. - Pewnie chce odstraszyć wszystkich, którzy profanują święte dla niego miejsce. No bo jak to wygląda. Gdyby w naszym kościele ktoś urządzał huczne zabawy, każdy by się buntował... - przekonuje pani Michalina.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki