prezenty

i

Autor: Pexels/Pixabay.com

Pomysł na prezent pod choinkę! Dobry kryminał zawsze na czasie

2020-12-03 10:26

Nie masz pomysłu na prezent dla bliskiej ci osoby? Postaw na sprawdzone rozwiązania, jakimi są książki. Dobra lektura to strzał w dziesiątkę, jeżeli osoba, którą chcesz obdarować uwielbia tajemnic i dobre kryminały mamy doskonałą propozycję. Wybierz "Otchłań grzechu" Janusza Szostaka. To powieść tylko dla dorosłych, która zafascynuje, przerazi i zmrozi krew w żyłach.

"Otchłań grzechu" Janusza Szostaka to trzymający w napięciu thriller. Jest to pierwszy tom cyklu kryminalnego "Reporter". Tytułowy bohater odważnie wnika w świat przerażających i krwawych zbrodni, tropi ludzi, którzy już dawno utracili swoje człowieczeństwo i są jedynie ucieleśnieniem zła. "Otchłań grzechu" to pełnia napięcia intryga, która wciąga od pierwszej strony.

Zobacz także: Promocje w Lidlu. Perfumy LEGENDARNEJ polskiej marki za grosze. PETARDA!

Akcja książki rozpoczyna się w latach 80-tych dziennikarz śledczy Michał Rajski otrzymuje zlecenie odnalezienia sprawców napadu i uprowadzenia wielkopolskiego biznesmena. Ślady prowadzą do Gdańska. Reporter trafia na trop przerażającej historii rodziny znanych trójmiejskich jubilerów, którą ku zagładzie prowadzi piękna i bezwzględna Izabella. Rajski rusza w pościg za prawdą. Łańcuch dramatycznych zdarzeń oraz wspomnienia mrocznej przeszłości odsłaniają szokującą tajemnicę. „Otchłań grzechu” to thriller nasycony zbrodnią, pożądaniem, nikczemnością, seksem i złem pod każdą niemal postacią. To opowieść o ludziach, którzy urodzili się, by czynić zło. I zło prowadzi ich do upadku. Książka jest dokupienia pod tym linkiem.

Sprawdź również: Najrzadsze psy na świecie! Jedyna hodowla w Europie jest w Warszawie. Cena zwala z nóg!

Fragment książki                                   

"Otchłań grzechu" Janusz Szostak

W knajpie „Pod Pałkami” było jeszcze pusto. Iza weszła tam przekonana, że o tej porze nie spotka nikogo znajomego. Tymczasem w kącie sali dostrzegła Romana Raisnera w towarzystwie dwóch młodych mężczyzn. Także  jubiler zauważył dziewczynę   i gestem dłoni zachęcił, aby podeszła do stolika.

- To moi synowie, Jerzy i Witold, a to moja znajoma Izabella - Roman dokonał prezentacji swojej kochanki, co jego synowie przyjęli z nieukrywanym   zażenowaniem. Iza udała, że tego nie dostrzega, zauważyła jednak, że Jerzy nie odrywa wzroku od jej tyłka. Poczuła się nawet nieco nieswojo. Co prawda była przyzwyczajona do oblepiania wzrokiem jej pośladków. Jednak tym razem sytuacja była o tyle niekomfortowa, że także Roman usiłował prześwietlić spojrzeniem jej sukienkę. Wyłapała ich rozmarzone twarze, jak ślizgali się wzrokiem po jej talii, nogach, pośladkach. Doskonale wiedziała, jakie myśli zaprzątają teraz ich głowy.

Odgarnęła  nieco zawadiackim ruchem dłoni długie blond włosy i zapytała z nutką złośliwości w głosie: - Jakaś uroczystość rodzinna?

- Wpadliśmy na obiad, może zjesz z nami? - zaproponował bez przekonania Roman Raisner, który także zauważył, jak Jerzy omiata wzrokiem Izabellę. Widać było, że nie może od niej oderwać wzroku. Jej zwiewna, wykończona delikatną koronką sukienka na ramiączkach oszczędnie skrywała opalone ciało. Mimo to pozostawiając spore pole dla wyobraźni.

Tego dnia Izabella wyglądała obłędnie. Emanowały z niej seks i zmysłowość. Wyglądała rozwiąźle, a jednocześnie niewinnie. Była chodząca pokusą, będącą w stanie uwieść każdego. Jednak nie tego tym razem szukała. Czuła swoją przewagę nad jubilerem i jego synami. Wydawali się być onieśmieleni jej urodą i pewnością siebie. Nawet stary Raisner, który poznał sekrety jej ciała, sprawiał wrażenie zakompleksionego uczniaka. Atmosfera przy stole była drętwa. Iza  uśmiechnęła się, zalotnie poprawiła dekolt i podziękowała za zaproszenie na obiad: - Może innym razem - puściła uwodzicielsko oczko do napalonego Jerzego i skierowała się do drzwi.

Czuła na pośladkach ich spojrzenia lepkie od pożądania. Przepełnione goryczą i pretensjami, że tak ich zostawiła niespełnionych. Pozostało im jedynie na pożegnanie obejmować wzrokiem krągłości jej pupy, penetrować w myślach jej ciało.  Powaliła ich na dechy. Trzech samców, kreujących się na maczo. Czuła się niczym zawodniczka, która schodzi z ringu niepokonana. Tego jej było dziś potrzeba. Po tych wszystkich upokorzeniach, jakich doznała w ostatnich dniach.  Zadowolona z siebie wyszła na ulicę. Niemal zderzyła się z postawnym 30-latkiem, który zamierzał wejść do knajpy.

- Izunia, a co ty tu robisz?

- Andre, jak się cieszę, że cię widzę -  rozpromieniła się na widok mężczyzny.

- To wejdźmy do środka i pogadajmy - zaproponował.

- Wolałabym nie tu…

Książka Otchłań, wyd. Harde

i

Autor: Materiały prasowe
Nowa siłownia plenerowa w Nowym Sączu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki