Poskładali mu twarz jak puzzle

2010-11-02 14:00

Bogu dzięki, że są tacy lekarze! Gdyby nie oni, Janusz Grodecki (28 l.) mógłby wystraszyć nawet ukochanego synka Dominika (7 l.). Jego twarz po wypadku zapadła się do środka. Jedno oko osunęło się dwa centymetry w dół. Lekarze ze Szpitala Miejskiego w Olsztynie (woj. warmińsko-mazurskie) to prawdziwi cudotwórcy. Przywrócili mu dawny wygląd.

 Życie pana Janusza miesiąc temu zmieniło się w horror. Wystarczył moment nieuwagi i jego samochód wylądował na drzewie. Nikt nie dawał mu najmniejszej szansy na przeżycie, ale pan Janusz jest ulepiony z twardej gliny.

W wypadku stracił nogę, a jego twarz zamieniła się w miazgę. Przy życiu trzymała go jednak myśl o ukochanym synku i żonie. Dla nich wrócił do świata żywych.

- Bez operacji pan Janusz przypominałby frankensteina, a nie siebie sprzed wypadku - mówi dr Anna Bromirska-Małyszko.

Olsztyńscy chirurdzy ponad siedem godzin operowali zmasakrowaną twarz Janusza Grodeckiego. Składali kość po kości i łatali dziury dokładnie tak, jak układa się puzzle. Zmęczeni, ale zadowoleni z efektu w końcu odeszli od stołu operacyjnego.

- Przywróciliśmy panu Januszowi jego twarz. Teraz będzie potrzebował długiej opieki i rekonwalescencji - powiedziała nam zmęczona, ale radosna dr Anna Bromirska-Małyszko.

Pan Janusz jeszcze nie może mówić, więc nie podziękował chirurgom. Zrobiła to jego żona.

- To wspaniali lekarze - mówi Anna Chajduk (26 l.). Pani Ania razem z synem czeka na powrót Janusza do domu. Dzielna kobieta postanowiła, że poruszy niebo i ziemię, żeby tylko pomóc mężowi całkiem wrócić do zdrowia.

- Jestem gotowa żebrać wszędzie, gdzie to możliwe. Nie mam pieniędzy na dalsze leczenie Janusza, ale mam nadzieję, że znajdą się ludzie, którzy nam pomogą - mówi pani Ania.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki