Najbardziej pyszniące się i wystrojone samce są najsilniej pożądane przez samice. One zawsze stawiają na napuszonych bufonów, bez żenady demonstrujących piórka na zadzie. Ceniące próżność cieciorki przelewają z pustego w próżne, skazując siebie i swoje córki na partnerów wytwornych, niepraktycznych, pięknie gulgoczących, ale za to zacietrzewiających się z byle powodu.
Garnitur w genach
Z jajek spłodzonych z najbardziej wystrojonymi arogantami lęgną się skromne samiczki i coraz bardziej wystrojeni aroganci. Przez to gody cietrzewi z pokolenia na pokolenie są bardziej imponujące, a los samic się nie zmienia.
Młody cietrzew od dziecka wie, że droga do serca samicy wiedzie przez przepych opierzenia. Obrasta więc coraz wytworniej, przybywają mu kryzy, pierzaste rozety, sterówki w ogonie przybierają wykwintny kształt liry, a nad oczami rozkwitają czerwone "róże", czyli godowe narośla brwiowe.
Cietrzew tokujący na arenie z gracją unosi ogon, ukazując pierzaście falbaniaste gacie oczom samic, ze znawstwem oceniających przepych męskich fatałaszków.
Fatalne zauroczenie
Młode samce osiągają wprawę w pokazywaniu tego, co odkryte i ukryte, ćwicząc prezentacje "na sucho", jeszcze bez damskiej widowni. A kiedy nastaje czas wyjścia na prawdziwy wybieg, taki z żeńską lożą, wszystko przebiega zawodowo. Najbardziej śmiała pani wybiera najbujniej porośniętego pana, a ten na nią wskakuje. W przeciwieństwie do prezentacji, kopulacji trudno przypisać klasę. Samica oddala się, nie licząc na ciąg dalszy, a kogut dowodzi z kolejnymi kurami, że szata nie świadczy o niczym.
Kura wkrótce zostaje matką samotnie wysiadującą jaja, a potem samotnie wychowującą dzieci. Cieciorki, pozwalając sobie na zauroczenie opierzeniem, same robią sobie koło pióra.