Apostazja wśród polskich gwiazd
W ostatnich latach coraz więcej gwiazd polskiego show-biznesu głośno mówi o apostazji. Wiele znanych osób już zdecydowało się odejść z Kościoła lub taką chęć deklaruje. Dwa lata temu opowiedział o tym Dawid Podsiadło. W rozmowie z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim podkreślił jednak, że nie ma problemu z sama wiarą, ale instytucją Kościoła.
"Nie chcę zaburzać statystyk i korzystać z przywilejów organizacji, z którą niewiele mnie łączy. [...] Mam problem z instytucją, a nie z wiarą. Wszyscy widzimy kolejne mnożące się przypadki pedofilii, wtrącanie się w sprawy polityczne, światopoglądowe" - tłumaczył muzyk.
Apostazji dokonała już kilka lat temu koleżanka po fachu Dawida - Margaret. W rozmowie z Wirtualna Polską tłumaczyła, że skoro jest osobą niewierzącą, to pozostanie we wspólnocie kościoła byłoby dla niej hipokryzją. "Nie wierzę w Boga i to, co najmniej fair wobec tych wszystkich, którzy wierzą, by się wypisać z tej wspólnoty. Nie wyobrażam sobie być w jakiejś grupie i podkładać jej nogi. Uważam, że byłaby to hipokryzja. Dostałam za to fangę w nos i ok" - przyznała piosenkarka.
Sebastian Karpiel-Bułecka o "modzie" na apostazję
O apostazji mówili również Nergal, Robert Biedroń, Matylda Damięcka czy Katarzyna Warnke. Przed laty z kościoła odeszła również legendarna Kora. "Wszyscy wiedzą, że jestem antyklerykalna, że mój stosunek do Kościoła jest krytyczny. Dla mnie Kościół nie jest świętą krową, której nie można tknąć. Przeciwnie, gdy przyzwala na zło w imię szczytnych idei, to znaczy, że dopuszcza się najgorszego rodzaju hipokryzji" - mówiła.
Po przeciwnej stronie stoi Sebastian Karpiel-Bułecka. Piosenkarz wielokrotnie podkreślał, jak ważna jest dla niego wiara. W rozmowie z Żurnalistą odniósł się do sław, które głośno mówią o apostazji. Według niego jest to bardzo osobista sprawa i gdyby sam zdecydował się na odejście z kościoła, to nie mówiłby o tym publicznie.
"Dla mnie to jest tak intymna rzecz, tak moja, ja na pewno, gdybym chciał odejść od Kościoła, nie ogłaszałbym tego światu, nie rozwieszałbym plakatów po mieście, tylko po prostu bym to zrobił sam w sobie, w ciszy i tyle. Nie wiem do końca, czemu to ma służyć i czy to jest dla kogokolwiek dobre, że tak się afiszuje z takimi rzeczami. Widocznie ma taką potrzebę i taki pogląd na sprawę. Ja nie mam takiego" - przyznał.