Głogów Małopolski: W Polsce lew Simba żyje w luksusie (ZDJĘCIA!)

2010-07-01 8:15

Lew Simba (16 mies.) stał się prawdziwym królem, tyle że nie afrykańskiej sawanny, a małego miasteczka na Podkarpaciu. A wszystko dlatego, że zwierzę miało problemy ze wzrokiem i nie mogło wrócić do ojczyzny przodków.

Na szczęście na jego drodze pojawił się wielbiciel dzikich kotów, Leszek Bielenda (47 l.), który przygarnął Simbę, zafundował mu kosztowną operację oczu i stworzył luksusowy dom!

Simba trafił do domu pana Leszka, gdy znajomy mężczyzny prowadzący niewielki cyrk zaczął się bać, że dorosłe koty zrobią małemu krzywdę. W ten sposób lwiątko zamieszkało w Głogowie Małopolskim. Tam miało dorosnąć, by później trafić do Afryki. Niestety, okazało się, że Simba ma poważną wadę wzroku, a niewidomego kociaka nikt na Czarnym Lądzie nie chce.

Wtedy zatroskany losem chorego zwierzęcia pan Leszek potraktował go jak własne dziecko i załatwił mu kosztowną operację u jednego z najlepszych zwierzęcych okulistów w Polsce.

Ale mało tego! Mężczyzna na swoim podwórku stworzył Simbie istny raj na ziemi. Młody lew ma podgrzewaną grotę (by w zimie nie marzł), 34 ary ogrodzonego terenu do biegania, własnego opiekuna, a w najbliższym czasie właściciel planuje zbudować mu wodospad.

Stukilogramowy kociak dziennie dostaje około 2,5 kilo wołowiny, 5 jajek, mleko i witaminy, a dwa-trzy razy w tygodniu ma prawdziwą ucztę, bo zjada dwa kurczaki. Koszt dziennego wyżywienia Simby to ok. 60 złotych, a do tej pory utrzymanie lwa kosztowało aż... 350 tysięcy złotych! Ale to nie przeraża rozkochanego w nim właściciela.

- Choć kocham Simbę, to nawet przez moment nie zapominam, że jest dzikim kotem, a nie salonowym kociakiem - mówi pan Leszek, czule tuląc swojego pupila.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki