Niebezpieczny afrodyzjak

2012-08-24 4:00

Alkohol należy do jednych z najstarszych stymulatorów libido, jest jednym z najchętniej i najczęściej używanych afrodyzjaków. W starożytnym Egipcie znane było wino Kleopatry z dodatkiem opium i roślin psiankowatych, którymi raczyli się kochankowie, by pobudzić swoje żądze. W Grecji spożywanie wina związane było z erotycznym kultem Dionizosa, a do wina dodawano... muchomory. Jak twierdzi prof. Zbigniew Lew-Starowicz, obecnie pozytywnie ocenia się wpływ niewielkich dawek wytrawnych win czerwonych, zawierających ok. 500 różnych składników biologicznie czynnych.

Za szczególnie silny afrodyzjak przez wiele wieków uważany był absynt - to słynna "zielona wróżka". W XIX w. był ulubionym afrodyzjakiem europejskich artystów. Dziś w wielu krajach jest zakazany. To dlatego, że do jego produkcji wykorzystuje się m.in. liście piołunu, które zawierają psychoaktywny związek.

Bardzo dobrze w charakterze afrodyzjaku sprawdzają się likiery, ale te mniej słodkie, za to z większą zawartością olejków eterycznych (np. miętowy, pomarańczowy). Doskonale rozluźniają, są wskazane dla tych, którzy mają w łóżku zahamowania.

Z kolei do najsłabszych afrodyzjaków należy piwo. Przez niektórych seksuologów uważane jest nawet za anafrodyzjak, który obniża popęd. Są jednak wyjątki, a należą do nich te gatunki piwa, do produkcji których wykorzystuje się... ostrygi.

Wątpliwa w charakterze afrodyzjaku wydaje się czysta wódka - i to nie tyle z uwagi na wyższą zawartość procentów, ale mniejszą zawartość korzystnych substancji w ogóle.

Z badań przeprowadzonych przez naukowców z Keogh Institute for Medical Research w Nedlands w Australii wynika, że alkohol w umiarkowanych dawkach zwiększa poziom testosteronu, pobudza ośrodki w mózgu odpowiedzialne za przeżywanie przyjemności, a więc tym samym zwiększa ochotę na seks i sprawia, że staje się on bardziej namiętny. Ponadto dodaje animuszu nieśmiałym, którzy w łóżku mogą stać się demonami seksu. Nie może być go jednak za wiele, bo wtedy efekt będzie przeciwny. I może być tak, jak pisał Szekspir: "Picie pobudza żądzę, ale wstrzymuje wykonanie". Podobno bezpieczna dawka to 0,5 g czystego alkoholu na 2,2 kg wagi ciała, ale trzeba też brać pod uwagę indywidualne możliwości i ogólny stan zdrowia.

Najlepiej sięgać po czerwone wytrawne wino z uwagi na bogactwo składników w nim zawartych. To niekwestionowany król wśród miłosnych napojów. A jeśli przyprawi się go imbirem, wanilią, goździkami i cukrem, otrzyma się wyjątkowo silny afrodyzjak. Podobnie gdy wrzuci się do wina kilka truskawek. Czerwone wino nie jest jednak wskazane dla alergików i migrenowców, bo może nasilić objawy. W tym przypadku lepiej wypić kieliszek czy dwa wina białego, które także jest afrodyzjakiem, choć słabszym.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki