Subtelna gra języków
Określenie "pocałunek francuski" w gruncie rzeczy wcale nie zostało wymyślone przez Francuzów, ale przez Anglików. Francuzi, oddając istotę tegoż pocałunku, mówili po prostu "baiser avec la langue", czyli "pocałunek z języczkiem". To angielscy żołnierze, gdy po I wojnie światowej wrócili do domów, obdarzając swoje ukochane gorącymi pocałunkami, nadali mu taką nazwę. I tak już zostało, chociaż ten rodzaj pieszczoty w niektórych krajach ma też inne nazwy, np. w Indiach jest właśnie "angielskim pocałunkiem", w Islandii - "lizakiem", w Peru - "łowieniem ryb", a w Bośni. "gumą do żucia".
Jednak w każdym przypadku chodzi o to samo - to niezwykle subtelna gra koniuszków języków, która sama w sobie może doprowadzić do orgazmu albo być do niego wstępem.
Pięć lat więcej
Całuśni żyją dłużej niż niecałuśni. Tę prawdę odkryto już bardzo dawno temu. A pocałunek francuski ma ogromną przewagę nad innymi pocałunkami. Na czubku języka i w ustach mieści się aż sto razy więcej silnie unerwionych punktów niż na wargach, tak więc i doznania są sto razy mocniejsze. Taki pocałunek uruchamia też o wiele więcej mięśni, co ma korzystny wpływ na urodę (mniej zmarszczek, jędrniejsza skóra).
Podczas francuskiego pocałunku następuje wymiana flory bakteryjnej partnerów - tej znajdującej się w ustach, w ślinie. To miliony bakterii, działających jak zastrzyk uodparniający. Oczywiście pod warunkiem, że partnerzy są zdrowi, bo jeśli nie, mogą sobie przekazać i te nieprzyjazne bakterie.
Zdrowe gorące pocałunki, jak wyliczyli filematolodzy (eksperci od całowania), regularnie praktykowane, mogą przedłużyć życie co najmniej o pięć lat.
Online to nie to samo
A co pozostaje tym, którzy nie mają się z kim całować? Japończycy znaleźli i na to sposób. W laboratorium elektrokomunikacji na Uniwersytecie Tokijskim opracowano urządzenie imitujące pocałunki z języczkiem. To rodzaj pudełka z rurką, z nagranymi udźwiękowionymi ruchami języka podczas całowania. Rurkę wkłada się do ust, pstryka odtwarzanie i już robi się w ustach tak, jakby się całowało.
Twórca tego wynalazku, dr Hirayuki Kajjimoto, uważa, że w ten sposób gwiazdy mogą programować swoje pocałunki dla fanów, oczywiście za odpowiednią opłatą.
Chyba jednak przyjemniej jest się całować z żywą osobą niż z pudełkiem.
Koreańska zabawa
Z francuskimi pocałunkami jest tak, że niby każdy potrafi, ale nie każdemu wychodzi. Bo albo on zbyt agresywnie operuje językiem, usiłując wsunąć go zbyt głęboko, albo jej usta są spięte i niedostatecznie otwarte, albo oboje jednocześnie walczą językami, pozbawiając się pożądanych doznań.
Koreańczycy wymyślili taką oto metodę na opanowanie sztuki francuskich pocałunków: zbliżcie swoje twarze i jedno z was niech umieści skrawek papieru przy swoich ustach, najpierw jakby go wdychając, z jednoczesnym cofaniem języka, a następnie wydychając w stronę ust partnera, z wysuwaniem języka. Po czym odrzućcie papier i złączcie się ustami i językami.
Dobrej gorącej zabawy!
Zobacz: Ćwiczenia na polepszenie seksu