Seksualne pory roku

2018-05-04 4:00

To, czy mamy ochotę na seks, zależy od wielu czynników, m.in. od pory dnia, pory roku, miesiąca. A jak donoszą naukowcy z Uniwersytetu Gainesville na Florydzie, seksem rządzą nie cztery, ale.sześć pór roku.

Maj, który według nich jest początkiem wiosny, to najlepszy czas na miłość.

Z przedwiośniem i babim latem

Do takich rewelacji amerykańscy naukowcy doszli, obserwując, jak zmiany pogodowe w ciągu roku wpływają na poziom hormonów płciowych, decydujących o naszym pożądaniu. I wyszło im, że w szczytowej formie seksualnej wcale nie jesteśmy podczas gorącego lata, ale wiosną i wczesną jesienią.

Do tradycyjnego podziału na cztery pory roku dopisali jeszcze dwie - przedwiośnie i babie lato, a każda z tych sześciu charakteryzuje się innego rodzaju apetytem na seks.

- Zima (listopad - luty) - to czas uśpienia zmysłów, do czego przyczynia się obniżenie poziomu dopaminy, neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za pobudzenie ośrodka przyjemności w mózgu. Seks uprawiany w tym czasie jest niespieszny, delikatny, bez ekscesów.

- Przedwiośnie (marzec - kwiecień) - zmysły się budzą na skutek zwiększenia poziomu hormonów płciowych, testosteronu i estrogenów. Marzec, zdaniem naukowców z Florydy, jest miesiącem wysokiej płodności, a szczególnie płodnym dniem jest 17 marca (ciekawe, jak oni to wyliczyli i jak to się ma do ogłoszonego Międzynarodowego Dnia Seksu, który przypada 7 czerwca).

- Wiosna (maj - czerwiec) - no i tu się dopiero zaczyna szaleństwo! W mózgu mamy nadprodukcję związków działających pobudzająco na libido (fenyloetyloamina, dopamina, noradrenalina), co przekłada się na jeszcze większy wzrost hormonów płciowych. To dlatego maj jest najlepszym miesiącem do zakochania, eksperymentowania w łóżku. Ponadto jest to miesiąc, w którym najczęściej seks idzie w parze z miłością (a to nie zawsze jest takie oczywiste).

- Lato (lipiec - sierpień) - choć wydawałoby się, że właśnie w tych miesiącach najczęściej się kochamy, to wcale tak nie jest. Naukowcy z Uniwersytetu w Gainesville tłumaczą to syndromem przegrzewania się procesorów. A chodzi o to, że podczas upałów bardziej marzy nam się zimny prysznic niż gorący (z konieczności) seks. No, chyba że lato jest chłodne.

- Babie lato (wrzesień) - w mózgu opada poziom neuroprzekaźników odpowiedzialnych za libido. Jednak dzieje się to na tyle powoli, że wciąż jeszcze mamy ochotę to robić, ale w bardziej delikatny sposób. To czas na dłuższą grę wstępną, czuły dotyk, romantyzm.

- Jesień (październik) - i znowu, podobnie jak w marcu, ożywienie. Tym razem odzywa się testosteron, który ma przewagę nad estrogenami, To oznacza, że seks uprawiany w tym miesiącu będzie ostrzejszy i bogatszy niż w poprzednim (czas na nowe pozycje). Ten jesienny zryw wymyśliła sama nasza natura, tłumaczą amerykańscy naukowcy. - Bo jeśli w tym czasie zostanie poczęte dziecko, to urodzi się ono w odpowiednim dla jego rozwoju okresie.

Ale wróćmy do maja. Buzujące w nas hormony obudzą w nas pragnienie miłości, nawet w przypadku gdy już popadliśmy w rutynę i seks nie wydaje się tak atrakcyjny jak kiedyś. Teraz to może się zmienić i na swojego partnera ponownie spojrzymy pożądliwym okiem.

Zobacz także: Pani pozna pana, pan pozna panią

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki