LECZNICA ADA W PRZEMYŚLU

To był straszny widok. Bocian do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu trafił w stanie beznadziejnym. Z ogólnym osłabieniem, gorączką, brakiem apetytu, apatycznością i bez chęci życ…

Radosław Fedaczyński jest załamany. Czy zwierzęta wyciągane ze szpon śmierci nie będą mogły już znajdować nowych właścicieli pod jego czujnym i czułym okiem?

Kurka Teofila ma kilkanaście lat i jest najlepszą przyjaciółką pani Nadii z Przemyśla. Ostatnio kurka podupadła na zdrowiu.

Psiak latami cierpiał na uwięzi. Na szczęście trafił teraz pod opiekę weterynarzy z przemyskiej "Ady".

Zwierzę podchodziło pod domy. Prawdopodobnie jego matka zginęła.

To cud, że Ergo po takich katuszach ma jeszcze wolę walki. Jego szyja została niemal żywcem przecięta.   

Pies miał miliony pcheł, które kąsały jego ciało. Do lecznicy trafił 7 października. Zmienił się nie do poznania.

Zwierzę nie ma sierści, drapało się do krwi, miało poparzenia słoneczne. Właściciele postanowili się go pozbyć. 

Skatowany pies trafił pod opiekę Lecznicy ADA. Trwa walka o jego życie.   

Pies spędził dwa tygodnie w sidłach. Doszło do samoamputacji kończyn.

Jaki widok zastali weterynarze z przemyskiej lecznicy? Nie kryli rozgoryczenia.

Weterynarze z Lecznicy "ADA" nie spali w Wielkanoc. Z Psem było krucho. Bardzo cierpiał.