Spadł z wieżowca i już rozmawia z rodzicami. JEGO ZDJĘCIA TYLKO U NAS

2019-10-02 11:39

Olek (4 l.) wdrapał się na parapet okna i runął w dół z 11. piętra. Pierwszym cudem jest to, że przeżył. Drugim – stan, w jakim się teraz znajduje. Po operacji chłopczyk został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, ale już się wybudził i rozmawia z rodzicami!

- Noc u chłopca minęła spokojnie. Oddycha samodzielnie Rozmawiał z rodzicami których rozpoznaje i wykonywał proste polecenia. Czeka go jednak długa rehabilitacja – mówił wczoraj Janusz Mielcarek, rzecznik prasowy Szpitala Wojewódzkiego w Toruniu (woj. kujawsko-pomorskie).

O życie Olka od niespełna dwóch tygodni modlili się jego rodzice i sąsiedzi. Ich prośby zostały wysłuchane. - Ten chłopiec to oczko w głowach rodziców. Było to widać. Mieszkają na ostatnim piętrze wieżowca – powiedziała nam mieszkanka w bloku przy ul. Konstytucji 3 Maja w Toruniu. – Malec upadł na ten żywopłot. To musiało go uratować. Odzyskał przytomność? Tak się cieszę. To cud – dodaje kobieta.

Przypomnijmy, 19 września około godz. 17 Ewa P., mama Olka, zostawiła synka dosłownie na chwilę. Poszła wyrzucić śmieci. Ojciec chłopczyka był wtedy w pracy. Malec w tym czasie wdrapał się na parapet, otworzył okno. Według świadka czterolatek krzyczał „mamo”, potem zamknął okno. Po chwili znów je otworzył i runął z wysokości blisko 30 metrów.

Na szczęście szpital dziecięcy jest przy tej samej ulicy, dziecko natychmiast po upadku było operowane, miało urazy wielonarządowe. Zabieg trwał siedem godzin. Potem Olek został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Teraz został z niej wybudzony. Wczoraj rozmawiał z rodzicami tak, jakby nic się nie stało. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nie ma urazów kręgosłupa ani głowy. Jest więc wielka szansa, że po rehabilitacji będzie biegał, jak jego rówieśnicy. Trzymaj się Olku!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki