Lekarz stwierdził, że z ciążą wszystko w porządku, dwie godziny później dziecko urodziło się martwe

i

Autor: Piotr Lampkowski/Super Express

Blanka urodziła się martwa. Dlaczego szpital we Włocławku odesłał ciężarną ponad 100 kilometrów dalej?!

2021-03-23 13:33

Milena była w szpitalu we Włocławku. Lekarz, który ja badał wiedział, że zaczęła rodzić. Odesłał ją do domu, bo ciężarna miała koronawirusa. Kobieta miała pojechać urodzić do szpitala w Grudziądzu. Gdy pakowała się w domu tak się źle czuła, że zadzwoniła po karetkę. Kobiecie w szpitalu we Włocławku wykonano cesarskie cięcie. Na ratunek maleńkiej Blanki było już za późno. Sprawą zajmuje się teraz prokuratura.

Spis treści

  1. Blanka urodziła się martwa. Dramat w szpitalu we Włocławku! Dlaczego odesłali ciężarną?
  2. Urodziła martwe dziecko, bo miała koronawirusa?! Historia z Włocławka mrozi krew w żyłach
  3. Kłótnia w szpitalu we Włocławku. "Dziecko jest martwe..."

Blanka urodziła się martwa. Dramat w szpitalu we Włocławku! Dlaczego odesłali ciężarną?

Koszmar, który przeżyła rodzina z Włocławka (woj. kujawsko-pomorskie), jest trudny do pojęcia. - Ja nie chcę nikogo oskarżać. Chcę tylko, aby ta sprawa została dobrze wyjaśniona. Żona bardzo tę sprawę przeżywa. Dla niej to ogromna trauma. Fizycznie jest cała obolała, jak to po cesarce. Ale i psychicznie potrzebuje wsparcia. Coś było tutaj nie tak. O godzinie 14 żona była badana w szpitalu przez lekarza. Ten uznał, ze z dzieckiem jest wszystko w porządku - mówi nam pan Mariusz (33 l.).

Pan Mariusz mieszka we Włocławku. Jest mężem Mileny (30 l.). Mają dwójkę dzieci. Laurę (6 l.) i Kacperka (4 l.). - Chcieliśmy mieć jeszcze jedno dziecko. Żona podczas ciąży zrobiła wszystkie badania - powiedział pan Mariusz w rozmowie z "Super Expressem".

Czytaj także: ZARAZILI Irenę koronawirusem w szpitalu w Ciechocinku, a potem WYRZUCILI na BRUK [ZDJĘCIA]

Urodziła martwe dziecko, bo miała koronawirusa?! Historia z Włocławka mrozi krew w żyłach

7 marca Pani Milena źle się czuła. Tego dnia zrobiła wszystko, aby przebadał ja lekarz. Ginekolog po przeprowadzeniu niezbędnych badań odesłał ją do domu. Kobieta na wszelki wypadek kupiła urządzenie, dzięki któremu sama mogła sprawdzać czy serduszko jej córeczki bije. Blanka postanowiła przyjść na świat trochę szybciej. 12 marca o godz. 14.25 jej mama został przyjęta do szpitala i zbadana przez pielęgniarkę i lekarza. Pielęgniarka z trudem ale wyczuwa serduszko Blanki. Nawet nie zdaje sobie sprawy, że to ostatni raz kiedy może je usłyszeć. Po 10 minutach lekarz odsyła je do domu z informacją, że muszą jechać 100km do Grudziądza na oddział. Twierdzi, że dziecko jest w porządku. Miała skurcze co kilka minut, 3-4.

Pan Mariusz i jego żona przechodzili koronawirusa. Pani Milena była jeszcze w kwarantannie. Jej mąż już nie. Pewnie dlatego dyspozytorka pogotowia powiedziała mu, żeby nie czekał na karetkę tylko sam przywiózł żonę do szpitala.

W szpitalu we Włocławku małżeństwo usłyszało, że rozpoczął się poród ale oni zdążą spokojnie wrócić do domu. Spokojnie się spakują i zdążą dojechać do szpitala w Grudziądzu. To szpital covidowyMałżeństwo zdążyło dojechać do domu. Po niespełna 15 minutach Pani Milena czuję się coraz gorzej, dzwoni na pogotowie. Po rozmowie z dyspozytorem zostaje tym razem wysłana karetka. W karetce od razu zostaje zrobione badanie i jadą do szpitala. Matka czuje jeszcze ruchy, przykłada dłoń ratownika do brzucha i twierdząc, że się jeszcze rusza.

Kłótnia w szpitalu we Włocławku. "Dziecko jest martwe..."

W szpitalu dyskusja miedzy ratownikami a lekarzem, nie chce przyjąć pacjentki. Pielęgniarka szuka bicia serduszka, nie słyszy. Lekarz zawraca i na blok operacyjny karze szybko jechać. Ten sam lekarz który kazał małżeństwu jechać do Grudziądza przeprowadził cesarskie cięcie. Niestety na ratunek dla blanki było już za późno. Jest godz. 15.55. Po zabiegu lekarz powiedział, że "już po wszystkim, dziecko martwe"... 

Do tej pory Pani Milena miała 3 rozmowę z psychologiem, rodzina wcale. Mąż i rodzeństwo Blanki pozostawione sami sobie. Na szczęście mają ogromne wsparcie w rodzinie. Rodzina ustanowiła pełnomocnika w osobie adwokat Justyny Sadowskiej prowadzącej kancelarie adwokacka we Włocławku. Ojciec dziecka w obecności Pani mecenas w dniu 13.03.2021r. złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Na wniosek pełnomocnika niezwłocznie zabezpieczono dokumentacje medyczna z pobytów Pani Mileny w szpitalu oraz zlecono przeprowadzenie sekcji zwłok przez Akademie medyczna Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy. Dyrekcja szpitala we Włocławku poinformowała dziennikarzy Super Expressu, że wyjaśnia sprawę. Rodzinie dziecka składamy wyrazy głębokiego współczucia. 

Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym Facebooku oraz na mailu - [email protected].

Sonda
Jakie są Twoje doświadczenia związane z pobytem w szpitalu?
Rozpoczęcie procesu małżeństwa z Rudy Śląskiej, oskarżonego w sprawie śmierci ich miesięcznego syna Wiktora

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki