Afera na Ursynowie. 3 miliony za 150 metrów drogi donikąd

2018-09-14 6:55

Ulica Belgradzka nie jest szczęśliwą inwestycją dla Ursynowa. Droga miała być gotowa w maju, a dotąd nie można nią przejechać. Po placu budowy hula wiatr. Poza tym drożeje!

Przedłużenie ul. Belgradzkiej - od skrzyżowania z ul. Stryjeńskich do ośrodka dla osób niepełnosprawnych (który ma dopiero powstać) - miało kosztować ok. 2,8 mln zł. Najpierw inwestycja miała być gotowa w maju tego roku, potem w czerwcu, a teraz termin znów się oddala. Ile można budować 150 metrowy odcinek?!

W czerwcu pojawił się problem z kablami pod ziemią i wykonawca zszedł z budowy.

- Firma Innogy zmieniła decyzję dotyczącą technologi przełożenia kabla energetycznego z wykopu otwartego na metodę tzw. przecisku sterowanego. To metoda, która pozwala przeciągnąć kabel pod ziemią bez konieczności rozpruwania nawierzchni. Stąd opóźnienie – tłumaczy burmistrz Ursynowa Robert Kempa. Przez to też inwestycja podrożała. Rada Warszawy zgodziła się już przyznać dodatkowe 180 tys zł z budżetu miasta.

W poniedziałek na plac budowy ma wejść ekipa, która położy warstwę asfaltu na jezdni oraz nawierzchnię na ścieżkach rowerowych. - Wszystko ma być gotowe do 21 września – zapewnia burmistrz.

Inwestycja jest uważana za kontrowersyjną nie tylko z powodu kolejnej obsuwy. Mieszkańcy uważają, że to „droga do nikąd i to za miliony”. - Taka szeroka droga jest tu potrzebna. Szkoda wydanych na nią pieniędzy, które można by przeznaczyć na lepsze cele – uważa tymczasem Barbara Sroga (66 l.), mieszkająca w okolicy Belgradzkiej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki