Ciała Jerzego (+81 l.) i Barbary (+79 l.) Zaleskich znaleziono w środę w ich mieszkaniu przy ulicy Pileckiego na Ursynowie. Martwi mogli przeleżeć tam nawet kilkanaście dni. Wstępne oględziny mieszkania i ciał wykluczyły zabójstwo lub samobójstwo. Niestety, o przyczynach niewiele powiedziała też poniedziałkowa sekcja zwłok. Praca patologów była trudna ze względu na początkowe stadium rozkładania się ciał. - Wstępne wyniki nie pozwalają na ustalenie przyczyny śmierci. Zostaną zlecone dalsze badania toksykologiczne i histopatologiczne - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Jedną z branych pod uwagę wersji jest nieszczęśliwy zbieg okoliczności i niemal jednoczesny zgon małżonków - na przykład z powodu zawału. Jednak wydaje się to wielce mało prawdopodobne. Tym bardziej że małżeństwo leżało na podłodze w dość intymnej bliskości. Niewykluczone, że serca Zaleskich nie wytrzymały miłosnych igraszek. Według sąsiadów Zalescy byli bardzo kochającym się małżeństwem.
Prokuratura jednak nie komentuje żadnej ze wspomnianych hipotez. - Końcowa opinia z sekcji zwłok powinna być gotowa za kilka lub kilkanaście tygodni - powiedział prokurator Nowak.
Zobacz: Odwilż podtapia stolicę
Polecamy: Można budować nowe stacje metra
Najlepsze wideo: tv.se.pl