O sprawie księdza Tadeusza F. pisaliśmy w połowie listopada. Wtedy wyszło na jaw, że to on stoi za brutalnym zastrzeleniem lochy na terenie lasu w Zakręcie, do którego doszło w maju. Zwierzę było w okresie karmienia młodych i przez to objęte ochroną. Dzięki pociskom znalezionym w ciele lochy śledczy dotarli do sprawcy i przedstawili proboszczowi zarzuty.
- Zgodnie z ustawą o prawie łowieckim każdy, kto poluje w czasie ochronnym, podlega karze do 5 lat pozbawienia wolności. Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu i zgodził dobrowolnie poddać karze - mówi Jolanta Łubkowska z prokuratury w Otwocku. Kłusownik miał zapłacić 3 tysiące grzywny i zostać ukarany rokiem więzienia w zawieszeniu. Po kilku dniach od zawarcia ugody z prokuratorem ksiądz się jednak rozmyślił. - Złożył wniosek o umorzenie postępowania - mówi prok. Łubkowska.
Ta bezczelność i poczucie bezkarności zrobiły swoje. Śledczy postanowili wyciągnąć konsekwencje na drodze sądowej. - Prokurator właśnie pisze akt oskarżenia przeciwko księdzu. Jeszcze dziś lub najpóźniej jutro zostanie on skierowany do Sądu Rejonowego w Otwocku - tłumaczy szefowa otwockiej prokuratury. A to oznacza, że sprytny ksiądz od odpowiedzialności się nie wywinie. Prokuratura chce mu także odebrać sztucer Winchester, który był narzędziem zbrodni. Niewykluczone, że Tadeusz F. pożegna się także z pozwoleniem na broń.
Zobacz: Ponad 1000 nietrzeźwych kierowców, ale mniej ofiar na drogach
Polecamy: Tragiczny wypadek w Miąsowej. Nie żyje 18-latka i 23-latek
Najlepsze wideo: tv.se.pl