Dilerzy chwycą się każdego sposobu, żeby tylko przemycić swój towar. 28-letni Holender przyleciał do Warszawy z Brazylii. Mężczyzna zachowywał się normalnie, był pewny siebie i spokojny. Jednak stołeczni celnicy nie dali się zwieść i od początku podejrzewali, że może mieć przy sobie narkotyki.
Patrz też: Kokaina za pół miliarda w rękach ABW
Dlatego kiedy tylko mężczyzna postawił nogę w Warszawie, natychmiast zabrali go na kontrolę osobistą. Przeszukali go od stóp do głów, ale nic nie znaleźli. Postanowili jednak nie ustępować i zlecili przewiezienie mężczyzny na prześwietlenie do szpitala. I to był strzał w dziesiątkę! Lekarze przecierali oczy ze zdumienia. Na zdjęciu rentgenowskim widać było jak na dłoni, że w jelitach mężczyzny znajduje się zawiniątko z narkotykami.
Kiedy funkcjonariusze wydobyli z dilera jego cenny ładunek okazało się, że było to 30 kapsułek wypełnionych kokainą. Można z nich było zrobić 340 działek narkotyku. Diler zarobiłby za swój towar co najmniej 100 tys. zł. Mężczyzna natychmiast trafił do aresztu. Policjanci na poczet przyszłych kar zabezpieczyli 2 telefony, które miał przy sobie, i 150 dolarów. Teraz sąd zdecyduje, czy mężczyzna w areszcie poczeka na wykonanie wyroku. Za przemyt tak gigantycznej ilości narkotyków trafi za kraty na co najmniej 3 lata.