Na początku Mariusz O. był sympatycznym i troskliwym mężczyzną. Ale szybko Żaneta poznała jego diabelskie oblicze - okazał się sadystą i pijakiem.
Uciekła z niewoli
- Byłam niewolnicą. Bił mnie za wszystko, co mu się nie spodobało, wyzywał, głodził i więził w domu. Nie miałam dostępu do telefonu - wspomina przez łzy Żaneta. Gdy kobieta próbowała odejść, porywczy Mariusz O. groził, że odbierze jej córeczkę Nikolę (3 l.). Rok temu, tuż przed wigilią wybuchła kolejna awantura. Tym razem Żaneta nie wahała się ani chwili. Wzięła córeczkę w ramiona i wybiegła w mroźną noc.
Patrz też: Łódź: Konkubent musi mnie zabić, żebym odzyskała swoje mieszkanie!
Nie ma dla nich miejsca
Teraz matka z córką ciągle tułają się po ośrodkach społecznych. - Do szczęścia brakuje nam tylko dachu nad głową - żali się Żaneta. Bezduszni urzędnicy odsyłają ją jednak z kwitkiem, twierdząc, że nie mogą jej przyznać mieszkania socjalnego, bo nie jest zameldowana na Woli, gdzie mieszkała.
Jest nadzieja
Dzięki interwencji "Super Expressu" sprawą zainteresował się Piotr Zalewski (46 l.), wiceburmistrz Pragi-Północ. Żaneta mieszkała na Pradze, zanim została uwięziona przez tyrana. Dlatego urzędnik obiecał, że matka z córeczką znajdą schronienie na Pradze-Północ. Jeszcze w styczniu zapadnie decyzja o tym, czy tułaczka Żanety w końcu się zakończy. Wtedy Żaneta i jej córeczka będą mogły zacząć nowe, lepsze życie.