Nie przyznał się do winy i milczał przed prokuratorem. Bartosz G. żałował jednego „nie będzie telewizora”

Po siedmiu miesiącach od brutalnej zbrodni Bartosz G. stanął przed prokuratorem. Podejrzany o zabójstwo Mai ze szczególnym okrucieństwem odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do winy, a po usłyszeniu zarzutów – jak nieoficjalnie ustalił „Super Express” – miał ubolewać nad tym, że po powrocie do Polski nie będzie miał już takich warunków jak w Grecji, w tym dostępu do telewizora.

Super Express Google News

W czwartek, 25 grudnia, Bartosz G. został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Płocku, gdzie zaplanowano jego przesłuchanie w związku ze śledztwem dotyczącym zabójstwa Mai. Mężczyzna przyjechał do prokuratury o godz. 10.30, natomiast spotkanie z prokuratorem rozpoczęło się o godz. 11. Wcześniej podejrzany miał możliwość spotkania ze swoimi obrońcami. Na miejscu obecny był prokurator prowadzący sprawę, a także przedstawiciele rodziny zamordowanej nastolatki – Aleksandra Bogielska oraz Wojciech Marek Kasprzyk.

Zobacz: Zabójstwo 16-letniej Mai z Mławy. Bartosz G. nie przyznaje się do winy.

Po zakończeniu czynności procesowych, tuż po godz. 12, do dziennikarzy wyszli pełnomocnicy rodziny Mai. Przekazali, że Bartosz G. odmówił składania zeznań oraz nie przyznał się do zarzucanego mu czynu.

Prokurator prowadząca sprawę przedstawiła nieznacznie zmodyfikowany zarzut temu podejrzanemu o popełnienie zbrodni zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Na tym czynność się zakończyła. Wykonano jeszcze inne techniczne czynności związane z jego zatrzymaniem – poinformował Bartosz Maliszewski z Prokuratury Okręgowej w Płocku. 

Jak dodał, zgodnie z procedurą prokuratura skierowała już do Sądu Rejonowego w Mławie wniosek o utrzymanie 30-dniowego aresztu. 

To posiedzenie odbędzie się niebawem. Również tam podejrzany ma prawo składać wyjaśnienia – zaznaczył.

Jak ustalił „Super Express”, Bartosz G. podczas pobytu w płockiej prokuraturze sprawiał wrażenie pewnego siebie i opanowanego, nie zdradzał większych emocji. Zmiana miała nastąpić dopiero po usłyszeniu zarzutów i w trakcie konwoju do Mławy. Nieoficjalnie dziennikarze dowiedzieli się, że podejrzany miał ubolewać nad tym, iż po osadzeniu w Polsce nie będzie miał dostępu do telewizora.

To dla niego znacząca zmiana w porównaniu z warunkami, jakie miał w greckim ośrodku, gdzie przebywał przed ekstradycją. Według ustaleń „Super Expressu” Bartosz G. dysponował tam konsolą do gier, telewizorem oraz telefonem, a dodatkowo mógł codziennie spotykać się ze swoją matką – spotkania trwały nawet kilka godzin. Teraz realia jego życia diametralnie się zmieniły, a o dalszym losie podejrzanego zdecyduje polski sąd.

Matka zabójcy hejtuje rodzinę zabitej Mai Kowalskiej

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki