Wypadek w Magnuszewie. Pijany za kierownicą – koszmar na drodze
Do wypadku w Magnuszewie doszło wieczorem 31 sierpnia 2024 r., na nieoświetlonym odcinku drogi wojewódzkiej, poza terenem zabudowanym. Sławomir S. prowadził samochód marki Ford Escape, będąc w stanie nietrzeźwości. Badanie wykazało 0,61 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, co odpowiada około 1,22 promila alkoholu we krwi. Co gorsza, mężczyzna nie miał uprawnień do kierowania pojazdami, a w chwili wypadku jechał z prędkością 122 km/h, znacznie przekraczając dozwoloną prędkość.
Na miejscu zginęli: 36-letnia kobieta i jej równolatek, którzy szli razem, a po przewiezieniu do szpitala zmarła 55-letnia kobieta, której towarzyszyła jej równolatka i 37-letni mężczyzna. Dwie ostatnie osoby odniosły obrażenia skutkujące naruszeniem czynności narządów ciała na okres powyżej dni siedmiu i również były hospitalizowane.
Biegły z zakresu ruchu drogowego podkreślił, że stan nietrzeźwości Sławomira S. miał kluczowy wpływ na przebieg wypadku. Tak wysokie stężenie alkoholu znacząco wydłużyło czas reakcji kierowcy, a nadmierna prędkość uniemożliwiła uniknięcie tragedii.
Przyznanie się do winy i surowe konsekwencje. To nie był pierwszy raz
Sławomir S. przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia, w których opisał okoliczności wypadku i przyznał się do spożycia alkoholu przed zdarzeniem. Mężczyzna pozostaje w areszcie tymczasowym. Grozi mu kara od 5 do 20 lat pozbawienia wolności za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem alkoholu oraz za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości, będąc wcześniej karanym za to samo przestępstwo.
Czytaj dalej pod materiałem wideo.
Ucieczka z miejsca wypadku – kolejny akt oskarżenia
Prokurator oskarżył również Jacka L., uczestnika wypadku, o nieudzielenie pomocy poszkodowanym. Mężczyzna oddalił się z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy rannym pieszym. Za ten czyn grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności. Jacek L. będzie odpowiadał przed sądem z wolnej stopy.
Rodzina sprawcy w rozpaczy
Tragedia w Magnuszewie wstrząsnęła nie tylko lokalną społecznością, ale również rodziną Sławomira S. Partnerka Sławomira S. niedługo po wypadku mówiła Faktowi, że nie wiedziała o tym, że mężczyzna wsiadł do auta pod wpływem alkoholu: "Przez swoją głupotę zmarnował sobie życie. Teraz pójdzie siedzieć, a ja będę sama z trójką dzieci. One straciły ojca, a ja partnera. Tyle alkohol robi z człowiekiem".