Porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Sąd wydał wyrok
W środę (17 czerwca) Sąd Okręgowy w Płocku uniewinnił głównego podejrzanego, Jacka K.
Proces Jacka K. rozpoczął się w marcu 2022 roku przed płockim Sądem Okręgowym. Akta sprawy liczyły ponad 400 tomów, co świadczy o jej złożoności i obszerności zgromadzonego materiału dowodowego. Nieprawomocnie skazał za to dwóch z pięciu oskarżonych. Za doprowadzenie ojca ofiary do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Andrzej Ł. usłyszał wyrok 2 lat więzienia w zawieszeniu, a Mikołaj B. - 8 miesięcy w zawieszeniu.
Sprawa porwania i zabójstwa syna znanego przedsiębiorcy, Krzysztofa Olewnika († 25 l.), od lat nie dawała spokoju. Ilość nieprawidłowości popełnionych podczas śledztwa i niemoc organów ścigania w skutecznym wykryciu i ukaraniu osób odpowiedzialnych za tę potworną zbrodnię stawiała pod znakiem zapytania funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości.
Mimo skazania w pierwszym procesie szeregu osób, w tym zabójców 25-latka, nadal nierozwiązana pozostała kwestia ich mocodawców. Śledztwo było na przestrzeni lat kilka razy wznawiane i przenoszone, aż w końcu w 2018 r. w ramach śledztwa przeniesionego w 2018 r. do krakowskiego oddziału Prokuratury Krajowej sporządzony został akt oskarżenia wobec pięciu osób, obejmując m.in. bliskiego znajomego i wspólnika Krzysztofa Olewnika - Jacka K., któremu zarzucono udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym oraz udział w porwaniu. Oskarżony nie przyznał się.
Aktem oskarżenia objęto też Grzegorza K., byłego samorządowca z Sierpca, któremu zarzucono m.in. wykorzystanie zdesperowanego Włodzimierza Olewnika, czyli ojca uprowadzonego, i przekazywanie mu nieprawdziwych informacji oraz wyłudzenie 160 tys. zł.
Zarzuty doprowadzenia Włodzimierza Olewnika do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przedstawiono również dwóm innym oskarżonym, w tym Mikołajowi B. - chodzi m.in. o przekazanie 13 tys. zł i wprowadzenie w błąd co do możliwości zidentyfikowania miejsc logowań telefonu używanego przez sprawców uprowadzenia oraz Andrzejowi Ł. - chodzi m.in. o ponad 120 tys. zł i nieprawdziwe zapewnienie o możliwości doprowadzenia do uwolnienia porwanego.
Jednym ze świadków był również Ireneusz P., ps. Bokser, Bokserek, pochodzący, podobnie jak rodzina Olewników, z Drobina. W pierwszym procesie w latach 2007-2008 Sąd Okręgowy w Płocku skazał go na 14 lat. Teraz zeznawał jako świadek chroniony. Miał kominiarkę i kamizelkę kuloodporną, był w asyście policjantów, a zeznania składał w specjalnie zabezpieczonej sali.
Jeden z oskarżonych, Mikołaj B. zeznania składał przebywając w Meksyku. Nie przyznał się do zarzutów, ale zgodził odpowiadać na pytania. Opowiadał o swoich związkach z największa w tamtych czasach grupą przestępczą w Wielkopolsce, a później o kontaktach z CBŚ. Sąd wyłączył wtedy jawność z uwagi na ważny interes państwa.
Krzysztof Olewnik. Porwanie, śmierć i niewyjaśnione zdarzenia
W nocy z 26 na 27 października 2001 r. w domu przy ul. Płockiej w Świerczynie koło Drobina trwała impreza. Krzysztof zaprosił na grilla znajomych policjantów z Płocka. Około godz. 22 spotkanie się skończyło, a tuż przed północą Krzysztof Olewnik wykonał ze swojego telefonu ostatnie połączenie. Nikt nie widział go już później żywego.
Dwa dni później porywacze zażądali 300 tys. dol. w gotówce za uwolnienie Krzysztofa. Do końca roku aż 4 razy rodzina próbowała bezskutecznie przekazać pieniądze. Po blisko dwóch latach zwodzenia i podjęciu okupu, porywacze nie mieli zamiaru wypuścić Krzysztofa. Robert Pazik i Sławomir Kościuk zamordowali go we wsi na Kujawach, a ciało ukryli pod Ostrołęką. Jak wykazało późniejsze śledztwo, przez cały okres porywacze torturowali Krzysztofa.
Obaj zostali skazani w 2006 r. na karę dożywocia, a ośmiu innych oskarżonych na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności. Jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Domniemany szef grupy przestępczej stojącej za porwaniem, Wojciech Franiewski, nie doczekał procesu. W 2007 r. znaleziono go martwego w celi aresztu śledczego. Dwa lata później strażnik, który go tego dnia pilnował odebrał sobie życie.
Los Franiewskiego podzielili oprawcy Olewnika. Znaleziono ich w celach z pętlami na szyi. Kościuka w 2008 r., a Pazika rok później.
Śledztwu towarzyszyła seria innych niewyjaśnionych zdarzeń. W maju 2008 r. doszło do włamania do domu jednorodzinnego w Płocku, należącego do siostry Krzysztofa Olewnika. W czerwcu 2008 r. 231 dowodów rzeczowych w sprawie jego porwania i zabójstwa, które były przechowywane w policyjnym magazynie w Olsztynie zalały fekalia z pękniętej rury. W grudniu 2009 r. w domu Krzysztofa Olewnika odkryto nieznane wcześniej i niezbadane ślady krwi.
W październiku 2010 r. podczas jazdy odpadło jedno z kół auta siostry Krzysztofa Olewnika. Według ekspertyzy biegłego, do którego zwróciła się prywatnie Danuta Olewnik-Cieplińska, poluzowanie śrub we wszystkich czterech kołach jej samochodu było celowe, biegły wykluczył, aby do poluzowania śrub doszło samoczynnie.