WARSZAWA: Strażnicy nie pomogą kibicom

2012-06-06 4:00

Do stolicy na EURO 2012 może przyjechać nawet 100 tys. rosyjskich kibiców. Czy mogą oni liczyć na pomoc służb miejskich? "Super Express" postanowił to sprawdzić. Nasz dziennikarz podchodził do strażników miejskich i policjantów z prostym zapytaniem o drogę. I co się okazało? Że funkcjonariusze praktycznie nic nie rozumieją.

- Gde u was nachodit se zona balejscikow? - spytał o lokalizację strefy kibica patrol policji spotkany pod Pałacem Kultury i Nauki. Po chwili nastała długa cisza.

- Hmm, o co mu może chodzić? - zachodzili w głowę policjanci. Dopiero gdy nasz reporter zadał im to samo pytanie w języku angielskim, poprawnie wskazali kierunek. Na placu Zamkowym było jeszcze gorzej. Tam spotkaliśmy patrol straży miejskiej. - Kak ja mogu popast w centr gorada? - próbował się dowiedzieć o drogę do centrum dziennikarz "Super Expressu". Widząc zakłopotanie mundurowych, wyjął mapę i dokładnie pokazał miejsce, w które chce dotrzeć. Jednak osłupiali strażnicy odpowiedzieli tylko zdawkowym "nie wiem". Dopiero po chwili wyjąkali jedno zdanie. - Information is there - próbowali się ratować, wskazując ręką na Rynek Starego Miasta. Czy kibice, którzy przyjadą do nas zza wschodniej granicy, będą mogli liczyć na jakąkolwiek pomoc?

- Funkcjonariusze komendy stołecznej policji uczestniczyli we współfinansowanym ze środków europejskich projekcie przygotowującym do EURO 2012. W czterosemestralnym szkoleniu w zakresie języka angielskiego, niemieckiego i rosyjskiego wzięło udział ponad półtora tysiąca policjantów - tłumaczy Tomasz Oleszczuk ze stołecznej policji. A co ze strażnikami? - Były prowadzone dobrowolne szkolenia z języka angielskiego i rosyjskiego - ucina Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej. Efekty niestety widać.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki