− Ukrywał się pod innym nazwiskiem, liczył, że w taki sposób uniknie odpowiedzialności. W wyniku szeregu czynności operacyjnych wpadł w jednej miejscowości pod Warszawą podczas akcji zorganizowanej przez kryminalnych z Woli. Mężczyzna był poszukiwany dwoma listami gończymi. Po sporządzeniu niezbędnej dokumentacji poszukiwany trafił do zakładu karnego, w celu odbycia kary czterech lat pozbawienia wolności − poinformowała nadkom. Marta Sulowska.
Policjanci z wolskiej komendy prowadzili działania ukierunkowane na zatrzymanie osób poszukiwanych listami gończymi. − Kryminalni próbowali namierzyć 51-letniego mężczyznę poszukiwanego dwoma listami gończymi, w celu odbycia kary pozbawienia wolności w wymiarze czterech lat za przestępstwo wzięcia zakładnika oraz w celu tymczasowego aresztowania na 30 dni w związku z przestępstwem oszustwa. Namierzyli miejsce, gdzie poszukiwany przebywał. Zorganizowali działania i zatrzymali 51-latka − podała policja.
Robert G. nie był przypadkową osobą na celowniku wymiaru sprawiedliwości. Jak poinformowała „Super Express” Anna Ptaszek, rzeczniczka prasowa ds. karnych Sądu Okręgowego w Warszawie, Robert G. został skazany przez Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnym wyrokiem z dnia 23 czerwca 2017 roku. − Następnie wyrok ten został objęty wyrokiem łącznym wydanym przez Sąd Okręgowy w Warszawie z dnia 22 listopada 2021 roku, w którym orzeczono wobec niego łączną karę 4 lat pozbawienia wolności − powiedziała.
Potworne szczegóły porwania. Robert G. był bezlitosny dla swojej ofiary
Sąd szczegółowo opisał brutalne działania skazanego. − Sąd Okręgowy w Warszawie uznał Roberta G. między innymi za winnego tego, że w nieustalonym dniu w okresie od 13 kwietnia 2001 roku do końca maja 2001 roku w Warszawie działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami pozbawił wolności M. G. Następnie przetrzymywał pokrzywdzonego w nieustalonym miejscu. M. G. przetrzymywany był boso, z workiem założonym na głowę oraz z rękami, nogami i tułowiem sklejonymi taśmą samoprzylepną. Sąd uznał, że przedmiotowe uprowadzenie łączyło się ze szczególnym udręczeniem w postaci skrępowania, bicia po całym ciele oraz grożenia śmiercią − przekazano w odpowiedzi naszej redakcji.
Porwanie miało na celu wymuszenie pieniędzy. − Działania te doprowadziły pokrzywdzonego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci pieniędzy w kwocie 10 tys. zł, złotej bransoletki i samochodu o wartości łącznej nie mniejszej niż 50 tys. zł. Rzeczy te pokrzywdzony przekazał bezpośrednio po uwolnieniu. Nadto M. G. w ratach przekazał pieniądze w kwocie nie mniejszej niż 10 tys. zł i nie większej niż 15 tys. zł. Łącznie za uwolnienie M. G. zażądano kwoty 100 tys. zł − poinformował sąd.
Jak ustalono, uprowadzenie miało związek z długiem pokrzywdzonego wobec osoby powiązanej ze zorganizowaną przestępczością.
Robert G. po latach ukrywania się trafił za kratki, gdzie odbędzie zasądzoną karę czterech lat pozbawienia wolności.