Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Położona trzy lata temu nawierzchnia od dziś będzie zrywana, bo Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji musi wymienić zniszczone rury z czasów carskich. Bartosz Milczarczyk (28 l.), rzecznik spółki, zarzekał się na łamach "Super Expressu", że jego firma powiadomiła Zarząd Dróg Miejskich o konieczności wymiany rurociągu.
Patrz też: Francuska będzie remontowana do września 2010
Ale drogowcy nie wzięli sobie tej informacji do serca. - To była ruina. Jednak gdyby MPWiK podało chociaż przybliżony termin wymiany rurociągu, wtedy wstrzymalibyśmy naprawę Żelaznej. Niestety, wodociągowcy nie wyznaczyli nawet przybliżonego terminu prac - próbował tłumaczyć urzędniczy bałagan Adam Sobieraj z ZDM-u. Tak więc urzędnicze niedogadanie będzie kosztować podatników aż półtora miliona złotych i paraliż komunikacyjny.
Niewygody czekają mieszkańców Żelaznej i tysięcy kierowców, którzy codziennie przejeżdżają tą ulicą. Bo choć Żelazna nie zostanie zamknięta w całości, jezdnia będzie zwężona. Wyłączony z ruchu zostanie pas jezdni w kierunku alei Solidarności wraz z chodnikiem. Kierowcy będą mieli do dyspozycji tylko jezdnię w kierunku Alej Jerozolimskich, gdzie wytyczone zostaną dwa pasy ruchu.
Żeby nie powodować totalnego paraliżu, stare rury na skrzyżowaniach będą wymieniane metodą przecisku - czyli bezwykopowo. Będzie tak pod przecznicami Żelaznej: al. Solidarności, Grzybowską i Prostą. Zamknięte zaś będą przejazdy przez Żelazną. Dotyczy to ulic: Siennej, Pańskiej, Pereca, Krochmalnej, Chłodnej i Ogrodowej. Jak zapewnia Tomasz Kunert (37 l.) z biura koordynacji remontów i inwestycji, zamknięcia wlotów ulic będą trwać po około 2 dni.
Mieszkańcy okolicznych domów i pracownicy biur muszą się też przygotować na czasowe przerwy w dostawie wody. Prowadzone etapowo prace zakończą się położeniem nowej nawierzchni we wrześniu. Urzędnikom proponujemy, żeby skorzystali z okazji i wymienili latarnie, krawężniki czy studzienki kanalizacyjne, by po raz kolejny nie trzeba było rozpruwać Żelaznej.