Artysta porównuje Terlikowskiego do pedofila. "Marszczenie Freda musiało u pana wywołać potężne wyrzuty sumienia"

2016-09-06 12:49

Rafał Betlejewski, znany z programu Betlejewski. Prowokacje, postanowił uderzyć w konserwatywnego dziennikarza Tomasza Terlikowskiego. Pyta Terlikowskiego, czemu nie zgadza się na edukację seksualną i porównuje go do pedofila.

Rafał Betlejewski. Tomasz Terlikowski

i

Autor: East News FOTOMONTAŻ

Rafał Betlejewski to performer, który często porusza tematy niewygodne. Łamie tabu, by przyjrzeć się mechanizmowi ludzkich zachowań - szczególnie w kwestiach, na które większość ludzi nie chce się wypowiadać. W swoim programie prowokuje ludzi do różnych zachowań i sprawdza, jak zachowują się w rozmaitych, często nieprzyjemnych sytuacjach.

Tym razem postanowił przyjrzeć się problemowi, który dotyka wiele polskich dzieci - molestowaniu seksualnemu. Odniósł się przy tym do postawy "fałszywych kaznodziejów", takich jak Tomasz Terlikowski. Przypominamy, że prawicowy dziennikarz jest przeciwnikiem edukacji seksualnej w szkołach. Betlejewski nie przebiera w słowach, analizując zachowanie Terlikowskiego.

Przytoczył przykład Agnieszki. Kiedy skończyła 8 lat i przygotowywała się do Pierwszej Komunii Świętej, jej życie zamieniło się w dramat. Wtedy ojciec zgwałcił ją po raz pierwszy. - Później gwałcił ją regularnie przez lata, tłumacząc, że to wyraz miłości i że wszyscy tak robią, a w miarę upływu czasu, gdy Agnieszka robiła się starsza, że jeśli komuś powie, to zostanie wyśmiana, a rodzina zniszczona. Skąd miała wiedzieć mała Agnieszka, że to, co się z nią dzieje jest złe, skoro jej ojciec mówił, że dobre? - pyta Beltejewski w artykule w serwisie mediumpubliczne.pl.

- Otóż Agnieszka próbowała zakomunikować otoczeniu, co z nią robi tata, ale nie miała odpowiednich słów - tłumaczy Betlejewski. - Agnieszka zwracała się do rówieśników i do nauczycieli ze skargą, ale zamiast powiedzieć po prostu: tata odbywa ze mną stosunki, mówiła: tata jest dla mnie niedobry. Zamiast mówić: tata mnie gwałci, mówiła: tata się tak dziwnie porusza. Agnieszka nie znała słowa molestowanie. Nie wiedziała, że to coś, co w nią ojciec wkłada to penis i że to jest gwałt. Nikt jej tych słów nie przekazał - tłumaczy zasadność edukacji seksualnej w szkołach performer.

- Ojciec Agnieszki zachował się dokładnie tak jak pan: był osobą pobożną, bardzo religijną, rodzina Agnieszki regularnie chodziła do kościoła, w którym dziewczynki stały w czystych sukienkach. Ojciec Agnieszki – jako człowiek pruderyjny – dokładnie tak samo jak pan postanowił, że ani on, ani szkoła Agnieszce wiedzy o seksualności człowieka nie przekaże - napisał Betlejewski.

Betlejewski postanowił tez postawić diagnozę samozwańczemu etykowi. - Zastanawiam się, skąd bierze się pana głupi sprzeciw wobec edukacji i sądzę, że może on wynikać z pańskiego braku edukacji w tym zakresie - napisał. - W religijnym domu „marszczenie Freda” musiało u pana wywołać potężne wyrzuty sumienia. Musiał pan być przerażony, że może zostać nakryty przez mamę, która była dla pana święta. Słowa księdza, który uznawał onanizm za straszny grzech wzmagało w panu poczucie winy, a dodatkowo słyszał pan, że od masturbacji wysycha rdzeń kręgowy, ślepnie się i rosną włosy między palcami - kpi performer.

Betlejewski uważa, że jedynym skutecznym sposobem zapobiegania i wykrywania molestowania seksualnego dzieci jest właśnie edukacja seksualna. Dobrze przeszkolony psycholog jest bowiem w stanie wykryć, że z dzieckiem dzieje się coś niedobrego. Cały tekst do przeczytania TUTAJ.

Co sądzicie na ten temat?

Zobacz: Wojna Terlikowskiego z doktorem Gojdziem. Poszło o aborcję!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki