Barbara Zielińska czyli Grzybowa z serialu Plebania: Byłam prasowaczką w Londynie

2012-05-10 4:00

Wraz z mężem wyjechała do Londynu, by zarobić pieniądze na mieszkanie. Trafiła do pracy w jednej ze szwalni. - Wszyscy chcieli szyć, nikt nie chciał prasować. Ja wolałam to drugie zajęcie - mówi Barbara Zielińska (53 l.). Tylko "Super Expressowi" aktorka znana z serialu "Plebania" opowiada o swoim życiu.

Męża poznałam w szkole teatralnej. Wiedziałam, że jest taki chłopak jak Edward Dargiewicz. On był na czwartym roku, a ja na pierwszym, ale wtedy nie mieliśmy się ku sobie. Gdy skończyłam szkołę, nie za bardzo wiedziałam, co ze sobą zrobić. W końcu silną grupą pojechaliśmy do teatru w Białymstoku. W niej byłam zarówno ja, jak i mój przyszły mąż. Zaczęliśmy się przyjaźnić, potem został moim narzeczonym, a dziś jest moim mężem. Jesteśmy ze sobą 30 lat.

Z Białegostoku przenieśliśmy się do Rzeszowa. W międzyczasie postanowiliśmy wyjechać na wakacje do Anglii, aby zarobić trochę pieniędzy, bo mieliśmy szansę na kupno mieszkania w Warszawie. Pojechaliśmy do Londynu i trafiłam do pracy w szwalni. Atmosfera w tej pracowni była dość sztywna, nikt z nikim nie rozmawiał, wszyscy byli zajęci swoją robotą. Wszyscy chcieli szyć, ale nikt nie chciał prasować. Ja wolałam to drugie zajęcie. Po trzech dniach podeszła do mnie dziewczyna i powiedziała: "Prasuj tak dalej, prasuj, to nas zwolnią". Przestraszyłam się, bo nikt mi nie powiedział, że mam prasować powoli. Raz mnie doceniono. Jedna z klientek przyniosła sukienkę z żorżety. Wyprała ją w pralce i kreacja skurczyła się do rozmiaru dziecięcego. Właścicielka szwalni pani Ania stwierdziła, że tylko ja będę umiała rozprasować ją tak, żeby znowu miała rozmiar 38. I rzeczywiście się udało.

Będąc w Londynie, dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Oboje z Edwardem bardzo się ucieszyliśmy. Od początku wiedzieliśmy, że to będzie dziewczynka i będzie miała na imię Martynka. Dziś jest już dorosła. Skończyła London College of Fashion i jest dyplomowaną projektantką mody. Teraz szuka ciekawej pracy w swoim zawodzie.

Mimo że grałam i w filmie, i w teatrze, to widzowie i tak najbardziej kojarzą mnie z rolą Grzybowej z "Plebanii". Gdy poszłam na casting do tej roli, nie za bardzo wiedziałam, co to będzie za kreacja. Ta postać powoli się rozwijała, ja coraz bardziej się z nią zaprzyjaźniałam, a gdy serial się skończył, uświadomiłam sobie, że mam jedną przyjaciółkę mniej. Szkoda. Wierzę jednak, że jeszcze wiele przede mną, że pojawią się kolejne ciekawe propozycje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki