Biedroń kontra cyrk: Słupsk był stolicą debaty na temat praw zwierząt

2015-09-25 12:31

Od kiedy Robert Biedroń został prezydentem Słupska, miasto staje się ośrodkiem postępu. To właśnie dzięki niemu nie wpuszczono do Słupska cyrku. Kiedy Joanna Krupa dowiedziała się o szlachetnym czynie Biedronia, postanowił przyjechać do Słupska. To nie koniec współpracy polityka i celebrytki.

Robert Biedroń jakiś czas temu sprzeciwił się organizowaniu w Słupsku pokazów cyrkowych, w których uczestniczą zwierzęta. Ten gest bardzo spodobał się największej miłośniczki zwierząt w polskim show biznesie, Joannie Krupie która przyjechała do Słupska poznać prezydenta miasta. - Przyjechała, żeby poznać ten Słupsk, naszych mieszkańców, została bardzo miło przyjęta. Podobno wróci w listopadzie na spotkania z dzieciakami - mówi Biedroń. Modelka ma prowadzić w szkołach działania uświadamiające, że zwierzę to nie przedmiot.

- Dobrze byłoby, gdybyśmy starali się znaleźć mechanizmy edukacyjne żeby więcej o tym rozmawiać, że zwierzę to nie jest rzecz, że tresura zwierząt to jest chyba raczej przeżytek - tłumaczy prezydent Słupska. - Nie ma nic śmiesznego w tym, że dwa kangury ubrane w rękawice bokserskie, słaniające się pod ciężarem tych rękawic, mają się nawalać ku uciesze gawiedzi, czy psy skakać przez jakaś obręcz płonącą. To nie jest śmieszne, przynajmniej myślę, że nikogo rozumnego to już nie śmieszy. My jako Słupsk staliśmy się symbolem takiego szacunku dla braci i sióstr mniejszych. - dodaje Robert Biedroń.

Zobacz: Wielka żałoba Joanny Krupy. Rak zabrał ukochaną Ginger

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki