Danuta Szaflarska: W każdej chwili MOGĘ UMRZEĆ

2012-03-21 3:10

Danuta Szaflarska to wielka dama teatru i filmu. Ma 97 lat, ale w ogóle wiekiem się nie przejmuje. Choć już dawno mogłaby przejść na emeryturę, wciąż pracuje. Gra w trzech spektaklach. Aktorka trochę dziwi się reżyserom, że ją zatrudniają. - Bo ja mogę umrzeć każdego dnia - mówi z szelmowskim uśmiechem.

Zamiast korzystać z przywilejów emeryta, pani Danuta wciąż pracuje.

- W teatrze mogą mi tylko epizod maleńki zaproponować, bo ja mogę umrzeć każdego dnia. I wtedy co? Kłopot z zastępstwem będzie. Ja się z tym zawsze liczę... Tak sobie myślę, że ryzykuje ten Grzegorz Jarzyna (dyrektor teatru TR Warszawa - red.), bo ja mam takie role, które dosyć trudno zastępować... - mówi z uśmiechem wspaniała aktorka w rozmowie z "Super Expressem".

Szaflarska debiutowała w teatrze tuż po wybuchu II wojny światowej. Po jej zakończeniu upomniało się o aktorkę kino. Pamiętamy ją z roli Haliny Tokarskiej w "Zakazanych piosenkach" czy Anieli w filmie "Pora umierać".

Do dziś Szaflarska to też najaktywniejsza zawodowo seniorka kraju!

- Kiedy zadzwonił Grzegorz Jarzyna i zapytał, czy nie zgodziłabym się przyjść do jego teatru na etat, miałam 95 lat! To było wydarzenie niezwykłe, żeby kogoś w tym wieku prosić na etat - wspomina Szaflarska.

Ale prawda jest taka, że Grzegorz Jarzyna (44 l.) ma szczęście, bo każdy chciałby z nią grać. Aktorka dostaje wiele propozycji, ale przyjmuje je tylko, gdy może pracować z dobrym reżyserem, nad dobrym scenariuszem.

- Odrzucam takie harlequiny... Teraz gram tylko w trzech sztukach. Za chwilę lecimy występować do Nowego Jorku. Ale byliśmy już w Moskwie, Brukseli... - wylicza Szaflarska z przejęciem i dodaje, że nie jest przeciwniczką przedłużenia wieku emerytalnego, bo jej zdaniem na emeryturze ludzie dziadzieją i szybko umierają.

- Praca jest błogosławieństwem człowieka, póki się pracuje, żyje się i cieszy się wszystkim - tłumaczy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki