Dramatyczny apel brata Maryli: Chcę jeszcze żyć! Diagnoza lekarzy złamała mu serce

Nieszczęścia chodzą parami, a w przypadku Maryli Rodowicz można śmiało powiedzieć, że nawet stadami. Po śmierci mamy, trudnym rozwodzie, dwóch operacjach i przegranej walce z mężem o majątek okazało się teraz, że jedyny rodzony brat Rodowicz, Jerzy (79 l.), ciężko zachorował. Walczy z nowotworami. – Chciałbym jeszcze trochę pożyć – zwrócił się do znajomych na Facebooku, zbierając na operację.

Chciałbym jeszcze żyć!

i

Autor: MIECZYSLAW WLODARSKI/REPORTER, archiwum prywatne

„Kochani. Zwracam się do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc. Stwierdzono u mnie raka prostaty oraz guza jelita grubego. Badania, jakie zostały przeprowadzone, jednoznacznie zalecają usunięcie wyżej wymienionych guzów operacyjnie (…) Koszt tej operacji to około 36 000 zł. Ze względu na wiek nie mogę otrzymać kredytu, a bardzo chciałbym jeszcze trochę pożyć, dlatego zwracam się o pomoc w uzbieraniu tej kwoty. Liczy się każda złotówka” – przed kilkoma dniami napisał pan Jerzy Rodowicz, który założył specjalną zbiórkę w sieci.

Maryla wspiera brata

Zaniepokojeni apelem brata Maryli Rodowicz, skontaktowaliśmy się z mężczyzną. Pan Jerzy potwierdził smutne wieści, otrzymaliśmy jednak również dobrą wiadomość. Maryla zdecydowała się pomóc bratu!

– Jej starszy syn Janek zapłaci za moja operację, bo Marylka nie ma teraz takich pieniędzy – mówi nam senior rodu i dodaje wzruszony: – I tak mi już pomogła, bo kiedy powiedziałem jej, co mi dolega, od razu wysłała mnie na badania do prywatnej kliniki i za nie zapłaciła. Chciała, żebym miał szybką diagnozę.

Pod koniec listopada br. pan Jerzy trafi do prywatnej kliniki w Kędzierzynie-Koźlu. Sławna siostra obiecała bratu, że nie zostawi go samego po wyjściu ze szpitala.

– Maryla dzwoni do mnie teraz bardzo często. Sama. Cieszę się z tego, bo z najbliższej rodziny mam tylko ją. Marzę o tym, że jak wyzdrowieję, to tak jak dawniej pojedziemy razem na ryby. To ja nauczyłem ją wędkować – mówił nam Jerzy Rodowicz.

Rodzeństwo Rodowiczów pięć lat temu musiało już stawić czoła śmierci ich mamy – Janiny (93 l.). Oboje bardzo przeżywali jej chorobę i nieuniknione odchodzenie. Kiedy zmarła, Jerzy Rodowicz był w szczęśliwym związku z ukochaną Sabiną. Niedługo później pożegnał jednak również swoją drugą połówkę.

- Sabinka zmarła trzy lata temu na raka trzustki. Wpadłem w rozpacz. Nie chciałem zostać w domu jej córki, gdzie mieszkaliśmy, choć ta dziewczyna mi to proponowała. Zabrałem naszego kota brytyjskiego, trochę pamiątek i wynająłem dom od przyjaciela w Kędzierzynie-Koźlu. Jestem tu do dziś sam jak palec, nie licząc kota – mówi.

Bolesne sprawy rodzinne

Dwa lata temu brat Maryli Rodowicz umówił się na randkę z Walentyną, uczestniczką pierwszej edycji „Sanatorium miłości”. Spędzili razem święta Bożego Narodzenia i... tyle było z tej fascynacji. Mimo to panu Jerzemu trudno jest przyzwyczaić się do samotności. Załamał się, gdy dowiedział się o chorobie nowotworowej. Na duchu podnosi go jednak wsparcie Maryli Rodowicz.

– To moja jedyna siostra. Zawsze, jak mogłem, pokazywałem jej, że jest dla mnie ważna, a teraz ona robi to dla mnie. Jestem naprawdę wzruszony – podsumowuje.

Sama Maryla powiedziała nam, że są to dla niej bolesne sprawy rodzinne i nie chce komentować choroby brata. 

Rozpoznaj przebój Maryli Rodowicz!

Pytanie 1 z 10
Jakie radio występuje w piosence "Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma"?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki