Eliza z Warsaw Shore o hejterach: Siedzą na dupie i nic nie robią, więc im przeszkadzam. WYWIAD

2015-05-11 9:55

Eliza Wesołowska znana z programu "Warsaw Shore" stawia na karierę muzyczną. Do siedzi trafił właśnie jej drugi teledysk "Tajemnica". Zapowiada się kolejny hit. "Super Express" porozmawiał z Elizą o muzyce, odważnych scenach z klipu i seksie.

Super Express: Właśnie ukazał się twój drugi teledysk do piosenki "Tajemnica". Myślisz, że stanie się tak samo dużym hitem jak pierwsza piosenka?

Eliza: Utwór 'tajemnica' z pewnością wpada w ucho. Jest rytmiczny, dobrze się przy nim bawi. Nawet jak nie odniesie takiego sukcesu jak pierwsza piosenka, to i tak zostanie w pamięci wielu odbiorców, a utwór 'Jesteś dla mnie kokainą' jest nie do pobicia

SE: Jak twoi bliscy, rodzina i znajomi reagują na twoją karierę muzyczną? Jak podobają się im piosenki? Trybson jest twoim fanem?

Eliza: Zdecydowanie Trybson jest fanem numer 1. Jest kochany. Od niego zawsze usłyszę ciepłe słowo. Sam zauważa, że robię postępy i jest przy mnie cały czas. U moich znajomych 'Jesteś dla mnie kokainą' leci cały czas w głośnikach - i w aucie, i na domówkach. Bardzo biorę pod uwagę ich opinie i liczę się z ich zdaniem, bo wiem, że oni zawsze mi szczerze wszystko powiedzą i gdy widzę, jak przy tym utworze śpiewają, tańczą i się wygłupiają, to usatysfakcjonowuje mnie to i wiem, że piosenka się udała. Już mi mówią, że muszę im załatwić w pierwszym rzędzie bilet na koncert. Rodzina również trzyma za mnie kciuki i wspiera mnie na każdym kroku. Podziwiają mnie za odwagę i to, że potrafię odnaleźć się w każdej sytuacji.

SE: Przejmujesz się negatywnymi komentarzami o twoich piosenkach?

Eliza: Hejter - czyli nikt. Są to osoby, które mają problemy z samym sobą. Siedzą na dupie i nic nie robią, to nie dziwię się, że przeszkadzają im osoby takie jak ja. Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodzil. I ja bym miała się nimi przejmować? Za bardzo znam swoją wartość i nic nie jest w stanie mnie złamać. A szczerze to nie za bardzo mam czas, by to czytać, a tym bardziej przejmować.

Zobacz: Edyta Pazura w SAMYCH MAJTKACH! Seksowna żona Cezarego pokazuje ciało!

SE: Śpiewasz, że najlepiej odpręża cię mąż. Czy w życiu też tak jest?

Eliza: Jak najbardziej. Paweł jest moja opoką. Czasami mam złe dni, a przytulę się do niego i wszystko mi przechodzi. Od razu patrzę na świat inaczej, że mam jego, Victorię i nic nie jest mi więcej do szczęścia potrzebne.

SE: W klipie nie zabrakło odważnych scen. Nie masz problemów z nagością czy pokazywaniem się w seksownej bieliźnie przed kamerą?

Eliza: Nigdy nie miałam z tym problemu. Wszystko mam na miejscu, to czego mam się wstydzić? Lubię swoje ciało, choć po ciąży się nieco zmieniło, to jest dalej w dobrym stanie. Odkąd jestem w poważnym związku i mam swoją rodzinkę, to nie robię tego często. Poza tym Paweł jest bardzo temu przeciwny. Lubię wyzywające stroje, a przy Pawle nawet jak założę bluzkę z dekoltem, to zwróci mi uwagę, mały zazdrośnik.

SE: Jako jedna z niewielu dziewczyn z "Warsaw Shore" nie zawitałaś do bzykalni. To ze względu na Twoje zasady? Jak oceniasz dziewczyny, które zrobiły to przed kamerami?

Eliza: Mam żelazne zasady. Wiadomo, że lubiłam flirtowac, całować się i kokietować innych facetów, ale nigdy bym z nimi nie poszła do łóżka, póki nie obdarzylabym ich pełnym zaufaniem, czułabym, że to odpowiedni moment i póki nie zostałabym parą z tą osobą, to nie byłoby szans. Z Pawłem to wszystko miało miejsce po programie, dlatego nie żałuję, że się tak stało. Nie neguję koleżanek z programu, które to zrobiły, bo były w pewien sposób zauroczone bardziej niże te, które chłopaki przyprowadzali tylko po to, by zaliczyć. Nienawidzę lasek, które nie mają szacunku do siebie, tępiłabym wszystkie!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki