Prowadząca od piętnastu lat "Rozmowy w toku" potrafi docenić pozytywne aspekty bycia panią z telewizji.
- Przypadkowi ludzie chętnie mi pomagają. Jako pomoc traktuję to, że ktoś sprzedaje mi dobre rzeczy i mnie nie zatruwa. Wielokrotnie, kiedy robię zakupy w sklepie spożywczym, spotykam się z większą sympatią niż inny przeciętny klient. Ludzie też nie mają odwagi mnie oszukać. Zawsze dostaję lepszy kawałek mięsa, a jak coś jest nieświeże, to moja ulubiona sprzedawczyni odradza mi zakup tego - opowiada Drzyzga i dodaje z pokorą: - Ale przez to, że pracuję w mediach, wcale nie czuję się ani trochę lepsza - dodaje.